Halloweenowe babeczki z dyni bez glutenu, na punkcie których Twoje dziecko oszaleje!

66

Dla jednych to nic nie znaczący dzień, dla innych okazja do dobrej gry. Halloween to przede wszystkim zabawa dla naszych milusińskich. Ja go kupiłam w całości…Może to trochę zasługa tego, że przez kilka lat miałam okazję przyglądać się amerykańskim dzieciom i ich „trick or treat”?! Pamiętam, jaką radość sprawiało im pukanie od drzwi do drzwi w kolorowych przebraniach. Dzisiaj jestem mamą dwójki dzieci i chcę dać im tyle radości i powodu do uśmiechu, ile tylko mogę, tak często jak się da.

I właśnie Halloween to jedna z tych okazji do radości. Połowa października to dobry moment, aby zacząć przygotowywać się do dnia pełnego zabawy. W planach mamy robienie strojów i ozdabianie mieszkania. Na pewno zrobimy nasze Halloweenowe mydło (KLIK), które rok temu okazało się hitem, nie tylko w naszym domu, ale także wśród wszystkich naszych znajomych.

 

Ale najprzyjemniejszą rzeczą, jaką poczyniliśmy przygotowując się do tego szczególnego dnia jest wspólne pieczenie babeczek. Mój syn Olek uwielbia piec i robić różne rzeczy ze mną w kuchni, ale nie do końca chce jeść to co wspólnie przygotowujemy. Przypomina w tym trochę mnie, kiedy byłam dzieckiem…Bałam próbować się nowych smaków. Nie uwierzycie, ale pomidora zjadłam po raz pierwszy w wieku 21 lat! Musiałam polecieć aż do Stanów Zjednoczonych, żeby odważyć się zjeść pomidora. Nieźle co?

 

Ponieważ mamy jesień, której symbolem jest dynia, postanowiłam wykonać razem z Olkiem babeczki dyniowe bez użycia mąki pszennej. Dużo ostatnio czytam na temat pszenicy, glutenu i ogólnie tego, jak jedzenie wpływa na nasze zdrowie. Staram się unikać pszenicy w naszej diecie, dlatego zrezygnowałam z kupnego chleba i ciasteczek. Wolę zrobić je w domu, bo wtedy wiem, co jem.

 

Dyniowe muffiny z mąki kukurydzianej wymyśliłam ze względu na Olka. Mój syn niechętnie podchodzi do domowych i zdrowych wypieków. Halloween dało mi świetną okazję do zagrania z nim trochę podstępem. Miałam dwa powody, aby zachęcić Olka do zdrowszych domowych słodyczy. Jeden powód to muffiny z kolorową dekoracją nawiązującą do Halloween a drugi to muffiny z jego ulubionymi chrupkami Tygryskami z kaszą jaglaną (pożera je niczym tygrys ;)). Pomyślałam, że skoro użyje jego ukochanych chrupek do zrobienia zdrowych muffinów, to na pewno je zje. I nie myliłam się, bo babeczki zniknęły z patery w 1 dzień (szok).

 

Nie bójmy się wpuszczać naszych dzieci do kuchni, podobnie jak nie bójmy się zmiany pewnych przyzwyczajeń żywieniowych. Myślę, że stajemy się coraz bardziej świadomi, tego co jemy i czym się otaczamy. Dostęp do tylu dobrych i zdrowych rzeczy daje nam wiele możliwości. Wiem, że przyzwyczajenia szczególnie małych dzieci są trudne do zmiany, ale nie są niemożliwe. Trochę kreatywności i na pewno się uda…Zdrowe kanapki przedstawiające zabawne obrazki, domowe lody z owoców i jogurtu naturalnego czy babeczki bez glutenu z kolorowymi dekoracjami? Każde dziecko to kupi!

Sukces mojego przepisu na dyniowe muffiny tkwi w halloweenowych dekoracjach, które kupiłam w sklepie z artykułami do dekoracji tortów i ukochanymi chrupkami mojego syna Tygryski z kaszą jaglaną, które dodałam do przepisu, ale i udekorowałam nimi wierzch muffinek. Cieszę się, że za którymś razem udało się przekonać Olka do domowych wypieków.

Dyniowe muffiny Dyniowe muffiny Dyniowe muffiny

Do wykonania 12 dyniowych babeczek potrzebujesz:

  • 500 g dyni
  • 150 g masła
  • 2 jajka
  • 250 g mąki kukurydzianej
  • 50 g mąki kokosowej
  • Duża garść chrupek kukurydziane z kaszą jaglaną Tygryski
  • 220 g mleka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 150 g cukru
  • 2 łyżeczki ciemnego kakao
  • 1,5 łyżeczki przyprawy korzennej do ciasteczek (lub ½ łyżeczki cynamonu, szczypta gałki muszkatołowej, kardamonu i imbiru)
  • Szczypta soli
  • Forma do pieczenia i papilotki
  • Ozdoby halloweenowe do babeczek ze sklepu z artykułami do dekorowania tortów (np. www. torty-torty.pl)

 

Wykonanie:

  • Nastaw piekarnik na 200°C (bez termoobiegu)
  • Dynię pokrój w grubsze plastry i rozłóż na blaszce do pieczenia. Włóż do nagrzanego piekarnika i piecz ok 20-30 minut, do momentu, aż dynia będzie miękka. Następnie przestudź ją i zdejmij skórkę.
  • Zblenduj dynię na jednolity puree i odstaw na bok.
  • W rondelku roztop masło i ostudź je.
  • Zblenduj chrupki kukurydziane z kaszą jaglaną (Tak, są takie!) na jednolity proszek (pod czujnym okiem dziecka).
  • Do miski przesiej mąki, proszek do pieczenia, sodę, przyprawę korzenną i kakao w celu połączenia składników. Ja zawsze przesiewam 2-3 razy, żeby składniki lepiej się połączyły. Dodaj cukier, sól i proszek z chrupek. Całość wymieszaj.
  • Jajka roztrzep z puree z dyni. Dodaj do tego masło i mleko i delikatnie wymieszaj całość.
  • Składniki suche i mokre łączymy i delikatnie mieszamy na jednolitą konsystencję (składniki mokre dodajemy do suchych).
  • Przygotuj formę do pieczenia i papilotki – pomarańczowe i czarne lub z motywem halloweenowym (dostępne w Tigerze).
  • Ciasto wyłóż do papilotek. Na wierzchu Olek położył pokrojone kawałki chrupek kukurydzianych z kaszą jaglaną Tygryski. Ułożył z nich uśmiechniętą buźkę, rekina i jeża. Powiedzmy, że to dekoracja muffinek w jego wykonaniu i motywator do ich zjedzenia ;). Wierzch możemy przyozdobić dodatkowo pestkami dyni lub płatkami migdałowymi.
  • Wstaw ciasto do piekarnika. Piecz ok 30-40 min do suchego patyczka.
  • Na koniec udekoruj muffinki cukrowymi duszkami, tygryskami z kaszą jaglaną lub kolorową posypką halloweenową lub kremem do muffinek.

 

Krem do muffinek

Składniki:

  • 250 g serka mascarpone (zimnego)
  • 125 ml śmietany 30% (zimnej)
  • 1 op. cukru wanilinowego
  • 2 łyżki cukru pudru
  • Barwniki – pomarańczowy i czarny

Wykonanie:

Serek mascarpone, śmietankę, cukier wanilinowy i cukier puder ubijaj w misce aż powstanie gładki i puszysty krem (ok. 2 minuty). Na koniec dodaj kilka kropli barwnika (do uzyskania oczekiwanego koloru) i wymieszaj delikatnie łyżką. Krem wycisnąć na babeczki za pomocą rękawa cukierniczego i posypać dekoracjami halloweenowymi. Smacznego!

Dyniowe muffiny Dyniowe muffiny Dyniowe muffiny Dyniowe muffiny Dyniowe muffiny

 

KONKURS:

 

Zasady konkursu:

  1. Konkurs organizowany jest dla osób, które polubiły profile Nasze Tygryski oraz Olomanolo na Facebooku.
  2. Miło byłoby, gdybyś udostępnił plakat konkursowy na swoim profilu.
  3. W komentarzu napisz co Twój Tygrysek lubi robić najbardziej (jeździć na rowerze, układać lego, a może pomagać mamie w kuchni?)
  4. Konkurs trwa od 18.10.2017 r. do 24.10.2017 r. (do godziny 23:59).
  5. Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone, a jej zwycięzcy zostaną poinformowani o tym fakcie w ciągu 7 dni od daty zakończenia konkursu.

Promocja nie jest w żaden sposób promowana, sponsorowana czy prowadzona przez serwis społecznościowy Facebook.

Regulamin konkursu:

  1. Sponsorem konkursu jest firma Tygryski a organizatorem blog Olomanolo.pl.
  2. Do wygrania 3 bony do sklepu Smyk (1 bon o wartości 300 zł oraz 2 bony o wartości 100 zł) plus zapas Tygrysków.
  3. Konkurs trwa od 18.10.2017 r. do 24.10.2017 r. (do godziny 23:59).
  4. Wysyłka nagrody tylko na terenie kraju.
  5. Wyniki zostaną ogłoszone do dnia 26.10.2017 na blogu Olomanolo.pl.
  6. Zwycięzcy zostaną wyłonieni przez organizatora na podstawie odpowiedzi pod postem konkursowym.
  7. Zwycięzcy zobowiązani są zobowiązani do skontaktowania się ze sponsorem konkursu Nasze Tygryski, w celu podania danych kontaktowych, w ciągu 3 dni od ogłoszenia wyników.
  8. Wysyłka nagrody leży w gestii Sponsora.

WYNIKI KONKURSU:

Chcę z całego serca podziękować osobno każdemu z Was za udział w konkursie. Jesteście cudownymi rodzicami, a Wasze tygryski to cudowne dzieciaki.

Zwycięzcy konkursu:

Bon 300 zł plus zapas Tygrysków – Aniatsu (zgłoszenie na blogu)

Bon 100 zł plus zapas Tygrysków – Iza Bor (zgłoszenie na FB)

Bon 100 zł plus zapas Tygrysków- Agnieszka Kosior (zgłoszenie na FB)

Gratuluję dziewczyny 🙂

PROŚBA O PRZESŁANIE WASZYCH DANYCH NA MAILA BIURO@OLOMANOLO.PL W CIĄGU 3 DNI.

*Wpis powstał przy współpracy z marką Tygryski

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

66 komentarzy

  1. Laura Moczka on

    Moje dzieciaki uwielbiaja weekendy spedzac zwiedzajac swiat a przy tym kuchnie swiata w podrozy zawsze wyszukujemy kuchni ktora jeszcze nie probowalismy lub dania kazdy inne dalenie wybiera I kosztujemy odkrywamy smaki przy tym siebie co lubimy a co nam nie paduje bardzo mle doswiaczenie polecam

  2. Syn to mały klockomaniak, uwielbia je i może spędzać przy nich długie godziny, zarażając swoją pasją wszystkich dookoła. Zaś córa to moja mała pomocnica, we wszystkim stara mi się pomagać, w sprzątaniu może niekoniecznie, ale do tworzenia bałaganu przy kucharzeniu jest pierwsza. Uwielbiam z nią gotować, piec, to ona często mnie motywuje do działania. https://uploads.disquscdn.com/images/28798b397afa18a5965128e10069371fc64bb9baf6916bcfbcdddf4a113613df.jpg

  3. olcia719 on

    W krainie Tygryskolandia mieszkał niegdyś mały chłopczyk
    Adaś. Miał on 5 lat i mimo tak młodego wieku uznawany był w okolicy za
    wielkiego, utalentowanego smakosza. Adaś lubił mieszać w garnkach od małego i w
    dobrze dość wyposażonej kuchni przebywał większość swojego dziecięcego czasu.
    Idealnie łączył smaki a talerze z jego potrawami wyglądały wręcz perfekcyjnie. Adaś
    gotował nie tylko dla siebie – w odwiedziny chętnie przychodzili do niego
    koledzy, koleżanki i rodzina, którzy lubili zawsze coś „adasiowego” przekąsić. A
    Adaś głowę miał pełną pomysłów: nie satysfakcjonowały go za bardzo frytki i
    hamburgery, paróweczki czy tosty – to każdy umie zrobić sam, zresztą tego typu
    potrawy nie zmierzają do końca w kierunku zdrowia – Adaś doskonale o tym
    wiedział. Serwował zatem polędwiczki z puree, szparagami i czarną soczewicą,
    stek z tuńczyka z brązowym ryżem i sosem imbirowo – cytrynowym czy roladki z
    indyka z sosem marchewkowym. Ale, ale! Adaś miał swoją jedną, wielką tajemnicę
    – w spiżarni posiadał maszynę, z której wydobywały się niezliczone ilości
    Tygrysków. Każda potrawa otrzymywała więcej lub mniej produktu, w zależności od
    wymyślonego smaku. Wszyscy byli zachwyceni tym małym – wielkim dodatkiem, który
    sprawiał, że wszystko było przepyszne. Adaś nie musiał się martwić – Tygryski miał
    pod ręką cały czas, bo ich zasoby nigdy się nie kończyły. Jednak nadszedł
    dzień, gdy wyjawił wszystkim swą tajemnicę. Odtąd goście przychodząc na
    podwieczorek, napełniali swoje torebeczki słynnym produktem pierwszej jakości i
    dzięki temu mogli odkrywać nowe smaki również w swoich domach. Za Tygryski
    wszyscy pokochali Adasia jeszcze bardziej. Pokazał on wszystkim drogę do
    prawdziwego gotowania i nauczył smaku nawet tych niezbyt utalentowanych
    kulinarnie! Czas leci a wszyscy nadal spotykają się u Adasia w Tygryskolandii i
    delektują się ich najlepszym smakiem! 🙂

  4. Mamą dwójki Tygrysków jestem,

    Mam synusia i małą córeczkę.

    Każde z nich jest indywidualnością,

    I niesamowitą też osobowością.

    Każde czym innym się pasjonuje,

    Co innego, Smyki me interesuje.

    Jednak nie o tych różnicach napiszę,

    Bo tego po prostu ja nie zliczę.

    O tym, co Ich łączy rozprawiać będę,

    Z tego dumna jestem zawsze i wszędzie.

    Moje Tygryski łączy książek czytanie,

    To jest Ich wspólne zamiłowanie.

    Mają z tym związane różne rytuały,

    Czytałyby praktycznie dzionek cały.

    Mają kilka ulubionych pozycji książkowych,

    Chętnie sięgają także do tych nowych.

    Przed snem podają mi książeczki,

    I słuchają wybranej, ulubionej bajeczki.

    Przygodami bohaterów się ekscytują,

    Razem z nimi wszystkie przeżywają.

    O to, co Ich proszę, paluszkiem wskazują,

    Wielkie zainteresowanie tu wykazują.

    Odgłosy zwierząt chętnie naśladują,

    Raz są kogutem, innym razem gdaczącą kurą.

    Wspólnie historie do rysunków wymyślamy,

    Swoją wyobraźnię tu uruchamiamy.

    Czasem ,na kolanach mych siadają oboje,

    I tak siedzimy sobie rodzinnie, we troje.

    W tej pozycji książeczki sobie czytamy,

    I dużo się przy tym śmiejemy, przytulamy.

    Biblioteczka mych Tygrysków jest duża,

    Lecz nas wcale to bardzo nie wzrusza,

    Nadal swoje zbiory ochoczo poszerzamy,

    I dużo radości z zakupów książek mamy.

    Cieszą mnie chwile, gdy tak zasłuchani,

    Podążają za swoimi pięknymi marzeniami.

    To dla mnie są bezcenne chwile,

    I Chociaż one ulotne, niczym motyle,

    Czerpiemy z nich całymi wręcz garściami,

    Bo się bardzo mocno, gorąco kochamy.

    I teraz już wiecie, co moje Tygryski lubią,

    Jaką pasją, tak bardzo się chlubią.

    Pozdrawiam, Paulina Terlecka (mama Lilianki i Mikołaja)

  5. Mój TYGRYSEK najbardziej lubi tulenie i spacerowanie,
    i na tym spacerze kamieni, patyczków, liści czy kasztanów zbieranie,
    w pokoju ma swoją „skrzynię skarbów” w której chowa swe zdobycze
    a ich wszystkich, różnorodnych, ciekawych i bezcennych nie zliczę!
    Uwielbiam te chwile gdy w praku zasiadamy na ławeczce i karmimy kaczki,
    i nikt nie rozerwie naszej idealnej, pełnej pasji i ciekawości świata paczki !

    M MÓJ Tygrysek najbardziej lubi spacerowanie, pieszewycieczki
    Ó ÓW mały DŻENTELMEN nie wzbudza histerii i nie zabiera się do ucieczki
    J JAK tylko pogoda dopisuje idziey na spacerek, czasem koc zabieramy

    T TOTALNEGO fioła na punkcie spacerowania po prostu my mamy !
    Y YES! Na spacerku czytamy bajki, zbieramy zdobycze i jak „żabki” skaczemy
    G GENIALNIE się bawimy, bo swojej miłości upust dać możemy
    R RYZYKUJEMY dobrą zabawą,szczęściej i poznawaniem wielkiego świata
    Y YUPII ! Myśl o nowych kaloszach i kurtce na spacerki się w nas miata!
    S SUPER byłoby w SMYKU zakupić ubrania, zabawki czy nieprzemakalne obówie
    E EFEKTOWNIE z wielką nadzieją i myślą o radości dziecka ja to dziś mówię!
    K KOCHAM swgo TYGRYSKA najbardziej na świecie, ale jako matki wy sprawę z tego sobie zdajecie !

    Mój Tygrysek to miłośnik spacerów i pieszego podróżowania,
    na każdym kroku ma tak wiele ciekawostek i pytań do zadawania,
    idąc ciekawi go każda gąsienica, każdy ślimak czy liść na drzewie
    a ja ? śpieszę z odpowiedzią w każdej potrzebie !
    Ileż to razy ratował zwierzątka np jeże przenosząc je z ulicy, dając im w trawie schronienie
    bycie Weterynarzem i obcowanie z naturą to jego dziecięce marzenie!
    Mój Tygrysek najbardziej lubi BYCIE SOBĄ i dobrą zabawę, pełną werwy
    dlatego spacery u nas trwają wciąż bez przerwy ! <3 Pozdrawiam, Mama Edyta 😉 edka767@gmail.com

  6. Danuta Mirochna on

    Mój Tygrysek lubi najbardziej…
    wskoczyć do brzuszka,
    mojego wesołego maluszka!
    I uwierzcie mi na słowo,
    razem bawią się odlotowo.
    Ich czas jest radością doprawiony
    i na zdrowe przekąski nastawiony.
    Razem poznają otaczający świat,
    odkrywają cuda natury, o tak!
    Cieszą się, gdy za motylkami ganiać mogą
    Lubią chadzać wymyśloną przez siebie drogą…
    I właśnie najbardziej to WSPÓLNE BRYKANIE
    lubi Tygrysek i moje małe Kochanie! 🙂 <3

  7. Najbardziej lubi moje dziecko,
    gdy skłania mnie swoją ucieczką
    do pogoni w tempie ekspresowym
    i choć nie jestem sprinterem wzorowym,
    doganiam wnet małego szkraba,
    wtedy dopiero jest zabawa,
    w piekielne
    całowanie
    i ciałka łaskotanie.
    Eksplozja śmiechu wnet rozbrzmiewa
    za każdym razem mnie zdumiewa
    jak różnie może dźwięczeć śmiech,
    więc bawmy się, to nie grzech! 😀

  8. Anna D Danmi on

    Mój tygrysek lubi najbardziej
    wesołą zabawę i brykanie
    oraz codzienne świata odkrywanie!

    Cieszą go niezmiernie podróże,
    te malutkie i te duże… 😉

    Dlatego wspólnie poznajemy świat
    pokazuje piękne miejsca od najmłodszych lat.

    A gdy głód na wycieczce nam doskwiera
    Zawsze mamy z sobą kukurydzianego przyjaciela:

    Długie pałeczki, chrupki zwykłe i plecione…
    są w takich sytuacjach niezastąpione! 🙂

  9. Mój TYGRYSEK najbardziej lubi majsterkować,
    z pomocą plasteliny, taśmy i kleju wiele może dokonać,
    udaje że sznureczki to rurki, papier to blaty
    i tak naprawia, psuje, i bawi się ciągle bez straty !
    Z tuczka do mięsa zrobił sobie młotek, śrubrokręt z chochelki
    i dziecko dzięki takiej zabawie nie uroni łzy nudy kropelki !
    Łyżka służy mu za miarkę, garnet za skrzynię na narzędziową
    i w ten sposób synek wraz ze mną bawi się w zabawę odlotową!
    Mału stoliczek w jego pokoju to „warsztat”, on bawi się z zapałem
    nigdy wcześniej takiego zaangażowania u niego nie widziałem!
    Jak TYGRYS walczy z każdą usterką, ciąglepyta czy coś naprawić
    i swoimi „sposobami” potrafi nas do łez rozbawić 🙂
    Na kranie nakleił plasteline tweirdząc że przeciekał,
    na dywanie położył kartkę bo twierdził że dywan na „załatowanie” czekał !

    Mój TYGRYSEK najbardziej lubi więc bawić się z pełnią werwy
    i wciąż nowe pomysły na majsterkowanie ma bez przerwy
    nieraz wciąga nas w tą zabawę, bawimy się z nim kompleksowo
    a i w garażu synek pomaga mi wystrzałowo.
    Ma małe autko, które da się rozkręcać, więc gdy ja majsterkuje
    mój synek „odgapia” i takich samych napraw w swoim autku dokonuje!
    Jesteśmy jak dwaj najlepsi przyjaciele, lubimi robić razem wiele
    że mam najlepszego syna na świecie, powiedzieć się ośmiele:)
    I przydałaby mu się do zabawy jakaś skrzynka na narzędzia i narzędzia zabawkowe
    a jego ulubione zabawy byłyby jeszcze bardziej wystrzałowe !
    Pozdrawiam, kochający Tata, Tomasz 🙂

  10. Razem z mężem staramy się każdego dnia poświęcać czas na zabawę z naszymi Tygryskami (Zosią i Piotrusiem) nie tylko po to, by umacniać więzi między nami, ale też po to, by pobudzić ich wyobraźnię i rozwinąć sprawność ruchową, a także kreatywne myślenie. Nie znosimy nudy!! Dlatego też zabawa klockami z synkiem po raz setny danego dnia, bądź też zabawa w fryzjera z córką trzeci raz z rzędu, zwyczajnie nie wchodzą w grę 😉 Bardzo lubimy zabawy, którym towarzyszy muzyka. Nucimy melodie z bajek podczas figli na dywanie, śpiewamy piosenki podróżując w samochodzie wypędzając w ten sposób nudę, tańcujemy na dywanie w rytmie diso polo wymyślając coraz to bardziej zwariowane choreografie, prezentujemy swoje zdolności wokalne podczas wieczornego karaoke, na spacerze po parku ćwierkamy naśladując ptaszki, podczas kąpieli wyśpiewujemy wesołe melodie…śpiewamy wszędzie, i wszyscy bez wyjątku! 😉 Takie zabawy nigdy się nie nudzą. Moje Tygryski pokochały śpiewanie, ponieważ łączy w sobie idealną kombinację ich ulubionych aktywności: powtarzania nowo poznanych słów (kiedy tworzą swoje własne kompozycje:)) oraz gotowych tekstów zarówno z bajek, filmów jak i znanych muzycznych hitów, i uczenia się naśladowania odgłosów zwierzątek. Wspólne nucenie melodii, śpiewanie i naśladowanie odgłosów natury to doskonały pomysł na spędzenie czasu z dziećmi. Wszak nie dość, że razem spędzamy chwile, to jeszcze znakomicie się przy tym bawimy 😉 Takie zabawy z muzyką w tle rozwijają wyobraźnię moich Tygrysków, pobudzają ich fantazję, rozwijają zdolności wokalne, ruchowe i manualne, a także pozwalają odkrywać ich talenty. A do tego mnóstwo śmiechów, okrzyków radości i zabawy!! Po prostu moje Tygryski to uwielbiają…!:)
    Pozdrawiam, mama Ania 😉

  11. moniaaa777 on

    Moje Tygryski (dziewczynka lat 5 i chłopiec lat 3) najbardziej lubią tworzyć coś z niczego, dlatego często budujemy namiot z kocyka i kuchennych krzeseł, po czym udajemy bezwzględnych poszukiwaczy skarbów bacznie monitorując dziką dżunglę przy pomocy lornetek wykonanych z rolek po papierze toaletowym. Innym razem bawimy się w Indian rozbijając na środku salonu szałas z prześcieradeł, na twarzach malujemy wojenne barwy i rozpoczynamy indiańskie harce 🙂 Zarówno ja jak i moja córeczka jesteśmy białogłowymi panienkami porwanymi przez niebieskookiego wodza Apaczów zwanego Wściekłym Wilkiem. Udział w zabawie bierze również tatuś będący dzielnym wojownikiem mającym przydomek Waleczny Hermanos którego celem jest wybawienie nas z opresji. Ile przy tym jest radochy tylko my wiemy :)) Często też moje Tygryski lubią bawić się w chowanego. Z uwagi na to, że zarówno córka jak i synek nie umieją się jeszcze dobrze schować, to każdorazowo doskonale ich widząc i tak udaję, że nie mam bladego pojęcia gdzie są! Uwielbiam budować napięcie, krzątać się zwinnymi ruchami po kątach, odkrywać puste kryjówki udając, że wcale nie widzę ich wystających stópek, wychylonej główki czy też cichutkiego śmiechu, by w końcu trafić na właściwy trop i znaleźć moje dwa największe skarby. Uwielbiamy tą zabawę, bowiem pozwala nam spędzić czas radośnie. Oczywiście Tygryski uwielbiają także lepienie zwierzątek z plasteliny, robienie wyklejanek z papieru kolorowego i odbijanie pieczątek własnoręcznie zrobionych ze surowych ziemniaków. I nawet gdy jestem bardzo zmęczona nigdy nie odmawiam im tych kilku chwil beztroskiej zabawy, kiedy liczy się tylko to, że wspólnie spędzamy czas śmiejąc się, wygłupiając i żartując. Widząc jak moje Tygryski szybko dorastają jeszcze bardziej doceniam te chwile pełne śmiechu i zabawy – wspólnie spędzonego czasu 🙂

  12. Moje Tygryski najchętniej robią coś z niczego… Na przykład z czystej podłogi zrobią brudną, z porządku bałagan. Ale też potrafią łzy smutku zmienić w śmiech radości.
    A tak na serio… Każdy z chłopców (7, 6 i 4 latka) przejawia już swoje zainteresowania.
    Marcin lubi kucharzyć. Najchętniej przesiadywałby ze mną w kuchni i pomagał w gotowaniu, a zwłaszcza pieczeniu. Miksuje biszkopty i ugniata kruche. Domyślam się, że jeszcze 2- 3 lata i to on będzie mi piekł ciasta 🙂 Może podsunę
    mu Twój przepis na muffinki 🙂
    Filip to nadzieja polskiego malarstwa. Przynajmniej tak twierdzi jego nauczycielka w zerówce. Zresztą ja sama widzę, gdy wiszą rysunki dzieci na tablicy w klasie, to zawsze jedna kartka się wyróżnia. Zawsze jest to kartka Filipka. Ktoś mógłby mi zarzucić, że to moje dziecko i zawsze jego malowidła będą dla mnie piękne. Jednak jego zdolności widzą wszystkie mamy w przedszkolu :)))
    Jan to wielki miłośnik zwierząt. Mamy kotka i pieska, których wprost ubóstwia. Starszaki często bywają obrażeni, bo Jaś ich nie dopuszcza do zwierzątek, nie mogą ich wziąć na ręce pogłaskać. Zabiera twierdząc, że „to mój koteczek/ to mój pieseczek”. Ponadto jest z nimi bardzo związany emocjonalnie. Gdy piesek w lecie pobiegł do sąsiadów i akurat była burza, to okropnie płakał i był rozżalony, „bo pieseczek zmarznie”.

    Takich to mam zwykłych-niezwykłych Tygrysków.
    Pozdrawiam.
    Monika dziegielowska@interia.eu

  13. Michał B. on

    Na nudę sposób mamy!
    Nigdy się jej nie damy!
    Bo nie ma nic lepszego
    i nic wspanialszego
    niż wspólne zabawy,
    to ważniejsze niż picie kawy!
    W ten sposób więź nawiązujemy,
    dużo i wesoło śmiejemy!
    Te chwile jak diament są,
    w pamięci zawsze zostać chcą.
    A nasza zabawa ukochana,
    przez naszą trójkę ubóstwiana,
    to w TEATRZYK gra,
    zawsze wiele śmiechu da.
    Scena nasza z pudełka,
    pomagała mała i duża ręka,
    aktorzy na patyku malowani,
    wszystko robimy sami.
    Potem przedstawienie zaczyna się,
    każdy zagrać postacią chcę.
    Gdy Ola jeszcze nie mówiła,
    mama z tata aktorami była,
    bajki różne opowiadała,
    córka z zachwytem oglądała
    i zawsze roześmianą minę miała.
    Teraz Oleńka przedstawienia daje,
    raz księżniczką, raz Peppą się staje.
    To zagramy jakąś bajkę przeczytaną,
    to wymyślamy fabułę nieznaną.
    A gdy już zmęczymy się,
    ale jeszcze bawić się chce,
    to po babci rzutnik wyciągam,
    z sentymentem na „Anię” spoglądam,
    wyłączam światło, robię klimat,
    już uśmiechnięta Oli mina.
    Z klisz stare bajki czytamy,
    stary świat bajek ożywiamy,
    inspiracji na naszego teatru znów mamy,
    zaraz potem dalej gramy!
    A czasem korzystamy z ciemności,
    teatrzyk cieni wtedy gości!
    Latarka idzie w ruch,
    to też kocha nasz mały zuch.

    https://uploads.disquscdn.com/images/4fc1782090eb1966c629c1d53ff9b76f4125b823981ba35d9fc73c26642bb684.jpg

  14. Mój tygrysek ma OGIEŃ w sercu, kocha pluskać się w WODZIE i pomagać babci w ogródku, bawiąc się ZIEMIĄ i chociaż nigdy nie jest niewidzialny jak POWIETRZE to nazywamy go piątym ziemskim ŻYWIOŁEM. Wszędzie go pełno, rozpiera go energia. Często przypomina tornado lub sztorm 11 w skali Beauforta, ale niekiedy się zatrzymuje, żeby posłuchać, jak czytam mu bajkę lub poukładać ze mną klocki. Jest kochany, słodki i jedyny w swoim rodzaju. Gdyby miał ogonek, próbowałby go dogonić. 😉

  15. Małgorzata Jędryka on

    Mój Tygryski lubią robić wiele rzeczy! Kochają spacerować , trzymając mnie za rękę, są ogromnie zadowolone gdy razem jeździmy na rowerze! Lubią zbierać ze mną liście, i skakać po kałużach. W domu kochają budować z klocków czy układać ze mną puzzle! I lubią pomagać mi w kuchni , szczególnie w przygotowywaniu pysznych ciasteczek i ich zjadaniu! Tak naprawdę wszystko co robimy jest wspaniałe, jeśli tylko robimy to razem. https://uploads.disquscdn.com/images/987037f27d365b1926ed7362f249d5511ab007ddc7c6445fa7d11aab2bf4b5d7.jpg

  16. Mój Tygrysek Patrycja długo nie mogła znaleźć swojej pasji. Próbowaliśmy ją zainteresować czymś, co robi starsza siostra, np. tańcem lub malowaniem, by razem spędzały czas, lecz na próżno. W tym roku zapisaliśmy ją na treningi karate i to był strzał w dziesiątkę! Z każdych zajęć Pati wraca szczęśliwa, robi nam pokazy nowych komend i ruchów, nie może doczekać się kolejnych spotkań ze swoją grupą i senseiem. Widocznie jest bardziej sportowym typem, a my wspieramy ją w tej pasji:) https://uploads.disquscdn.com/images/4467e055229957911bca3efa997cc25fb9ec9913a734fe5d756c62a86c5b3290.jpg

  17. Mój Tygrysek MMM (Moja Mała Majka) najbardziej uwielbia karmić psa.
    dwa tygodnie temu skończyła rok, a od miesiąca jej ulubionym zajęciem jest wyciąganie karmy z psiej miski i wkładanie psu do pyska. Pies j wprost je jej z ręki

  18. Mój Tygrysek z racji tego, że jest jeszcze malutkim Tygrysiątkiem (2 miesiące) uwielbia patrzeć na twarz mamy – prosto w oczy i gruchać radośnie a przy tym machać rączkami i oblizywać usta (bo widok mamy jak wiadomo przypomina mu kolejne ulubione zajęcie, czy picie mleczka:)).

  19. Mój Tygrysek przez dzień cały,
    Biega, skacze, jak oszalały,
    Na okrągło chce się bawić,
    Radość dziecku trzeba sprawić.
    Jedna rzecz go wciąż ciekawi,
    Wciąż ta sama rzecz go bawi,
    I choć długo nie wiedziałam,
    Odkryć prawdę się postarałam.
    Dzień jak co dzień, jest czytanie,
    Padło moje wnet pytanie,
    „Co porabiasz przez dzień cały,
    Wciąż biegasz i skaczesz jak oszalały”?
    Wzrok Tygryska mnie poraził,
    Przecież on się nie obraził ?
    I choć niechęć w głosie była,
    Prawda sama się wyjawiła.
    „Gdy tak biegam oraz skaczę,
    Wiem, że lepiej Cie zobaczę,
    Bo wciąż zerkasz jak się bawię,
    Myślę sobie, radość Ci sprawię.
    Jesteś mamą- nie masz czasu,
    Ja przysparzam wciąż hałasu,
    Więc byś miała coś dla siebie,
    Ja nie gniewam się na Ciebie !”
    Wyjawił mi Tygrysek swoją zabawę ulubioną,
    A ja myślałam, że będę „matką” oburzoną,
    Lecz co się okazało, Tygrysek jest szczęśliwy,
    Bo w swojej zabawie to prawdziwy myśliwy !
    Ulubione misie są wielkimi zwierzętami,
    Owoce i warzywa dobrymi zachętami,
    W ręku pistolet na wodę, dookoła lasy,
    Z całego domu powstały szałasy.
    Gdy zabawa końca już sięga,
    Otwiera się Tygryska ulubiona księga,
    Bo w wolnym czasie czytać lubimy,
    Nowych opowiadań się razem uczymy.
    Wspólna nauka poprzez edukacje,
    Dostarcza nam nie jedną atrakcje.

  20. kochacwszystko on

    olomanolo – moj komentarz został oznaczony jako SPAM i tu nie widnieje. A spędziłem trochę czasu nad odpowiedzią, która płynęła prosto z serca, przy moich Tygryskach kilka razy zabierałem się, by dokończyć odpowowiedź a teraz znikła ;(

    • Kochana, czy to ten?
      Moja tygrysica ma trzy lata i chciałabym opowiedzieć jak wspieram jej rozwój przez zabawę ze mną.
      Ten rok jest trzecim wspaniałym rokiem z moją córeczką i jest coraz bardziej niepowtarzalnie. Dla mojej córeczki dla której od ubiegłego roku minęło mnóstwo czasu i którego nie pamięta… a dla mnie trzyletni szkrab to już całkiem fajny człowiek 🙂
      Dla nas najlepszą zabawą, którą mój tygrysek uwielbia jest zabawa w …SPRZĄTANIE….czyli połączenie przyjemnego z pożytecznym… 🙂
      Od kiedy mam moją małą córeczkę zmieniłam nastawienie i stwierdziłam, że wcale nie muszę być perfekcyjna. Myślę teraz co muszę zrobić uwzględniając w tym moje małe dziecko. Próbuje jakoś to połączyć. Działamy obok siebie. Angażuje moją córeczkę, kiedy tylko widzę, że ma na to ochotę. Ja jestem szczęśliwa bo zrobiłam to co miałam do zrobienia, o ona jest szczęśliwa, że może być obok mnie i przez zabawę, i pomoc mi uczy się życia.
      Chciałam, aby miała takie wspomnienia, które będą jej się kojarzyły z domem, dzieciństwem, szczęściem i mamą mającą dla niej zawsze czas. By było coś, co przypomni klimat i wyjątkowość tego szczególnego czasu.
      W tym roku włączyłam moją ponad trzyletnią córkę w wielkie porządki …mała przyjęła to z wielką radością. Córcia z wielką chęcią sięga po akcesoria, którymi ja się posługuję w czasie porządków. Dla niej to jest wielka atrakcja móc uczestniczyć w prawdziwym dorosłym sprzątaniu. Pozwalam się małej naśladować…kiedy wycierałam kurze, dałaję jej drugą ściereczkę i karze jej robić to samo tylko na niższych pólkach. Podpowiadam jej wypowiadając proste i zrozumiałe dla niej polecenia. Bez problemu wyrzuci już do kosza papierek leżący na podłodze, gdy ją o to poproszę. Zapału nie starcza jej na bardzo długo, ale wiem, że z każdym rokiem będzie lepiej, wystarczy tylko pielęgnować tą tradycję. Zapachy jakie unoszą się w kuchni podczas przygotowywania posiłków to coś co moja córeczka zapamięta na całe życie. Dlatego również pozwalam, aby uczestniczyła np. w lepieniu pierogów. Obok mnie na stolnicy malutkie rączki niezgrabnie lepią, a raczej rozrywają kawałek ciasta, rozsypują mąkę po podłodze. Oczywiście trzeba również spróbować surowego ciasta, ale szybko ląduje ono z powrotem na stolnicy, a ja uśmiecham się do skrzywionych malutkich usteczek. W końcu dziecko poznaje świat przez …spróbowanie wszystkiego :)Zakupiłam jej malutką kuchenkę taką zabawkową, która stoi obok mojej i kątem oka zerkam jak mała mnie obserwuje – gdy ja mieszam łyżką w garze, ona robi dokładnie to samo, gdy ja próbuje dania jej łyżeczka również ląduje w maleńkiej buźce.
      I myślę, że przez wspólne przygotowywanie potraw, pomoc w sprzątaniu, obcowanie z mamą i radośc ze wspólnie spędzonych chwil moje dziecko kiedyś będzie bardziej kreatywne, niż jakby miało siedzieć przed telewizorem.
      W ciągu dnia włączam haha Disco polo i wesoło wyśpiewuje …mała na początku patrzyła podejrzliwie, nie wiem czy tak fałszuje czy co, ale dzisiaj próbowała śpiewać razem ze mną :)Popłakałam się patrząc jak moja córeczka usiłuje zrobić coś co nazywa się śpiewaniem. Uważam, że wspólne śpiewanie zacieśnia więzy miedzy rodziną.
      Uważam, że kluczem do angażowania dzieci jest tak naprawdę sztuka zrezygnowania z własnego perfekcjonizmu. Gdy sobie i rodzinie odpuścimy , odnajdziemy radość w może nieporadnych, a jakże szczerych pracach naszych dzieci.

      • kochacwszystko on

        ten zaczynający się od :

        „Uhhhh …. pytanie ciekawe! Zwiastuje radość, uśmiech i dobrą zabawe! Otóż… każde z moich sześciu TYGRYSKÓW lubi co innego, i wprawdzie nic w tym dziwnego 🙂 …. „

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.