Co tu dużo gadać – masz dzieci? To chyba nie muszę Cię przekonywać, że nie ma ważniejszej kwestii od zdrowia. Ale tu nie chodzi tylko o ich zdrowie, ale też i nasze. Dla mnie to sprawa nadrzędna. Mogę odpuścić kino, weekendowy wypad z przyjaciółkami, zrezygnować z nowej torebki, ale dobre samopoczucie moje i moich najbliższych jest dla mnie najważniejsze. Banał? Pusty frazes? Nie dla mnie. Dlatego w walce o zdrowie musimy myśleć i o małych, i o dużych.
W biegu po lepsze samopoczucie i odporność bardzo często zapominamy o czymś, co jest najważniejsze. Coś, co w rzeczywistości jest najlepszym lekarstwem na różne dolegliwości współczesnego świata. Faszerujemy nasze ciała sztucznymi syropkami, barwnikami i słodzikami. Wiesz czego uczą nas reklamy telewizyjne? Wydawania pieniędzy na coś, co de facto nie do końca jest tak zbawienne dla naszego organizmu, jak nam się wydaje…Nie pozwólmy, aby nasze zdrowie leżało w rękach kolorowych reklam. To kompletnie bez sensu…Zamiast tego sięgnijmy po coś, co tak naprawdę nie kosztuje nic i jest całkowicie naturalne. I bardzo łatwo dostępne, bo tak naprawdę leży w zasięgu naszej ręki.
Brzmi ciekawie? Zaraz pomyślisz, że oszalałam 🙂
Woda – bo to o niej mowa, jest najlepszym lekarstwem, budulcem odporności i bronią w walce o lepszych nas! Prawda, że to proste? Koniecznie przeczytaj dalsza część tekstu.
Jak wiecie jest ona głównym składnikiem ludzkiego ciała i to jej potrzebujemy najwięcej. Odpowiednie i regularne spożywanie wody ma wiele korzyści zdrowotnych. A na dodatek jest bez kalorii, tłuszczu, węglowodanów i cukru. Spożywać ją powinien każdy, bez względu na wiek. Pomyślisz, że to taka oczywistość. Niby każdy z nas to wszystko wie, ale jak przychodzi do wypicia szklanki wody to albo nie mamy na nią ochoty, albo zapominamy, albo mówimy, że wypijemy później.
Woda wpływa na nasze samopoczucie, pamięć i wydajność mózgu, łagodzi zmęczenie (a im bardziej jesteśmy zmęczeni, tym szybciej łapiemy infekcje).
Boli Cię głowa? Zamiast faszerować się tabletkami- sięgnij po wodę. Poprawia też funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Ułatwia utratę wagi i przede wszystkim wypłukuje toksyny z naszego organizmu!!! A jak wiadomo im toksyn mniej, tym organizm zdrowszy…
Cała filozofia polega na odpowiednim spożywaniu wody. Musisz wiedzieć, ile i jak ją pić. Wypicie butelki tego płynu „na raz” nie wystarczy, bo w rzeczywistości przepłynie ona przez nas, nie polepszając w żaden sposób naszego zdrowia.
We wszystkim w życiu ważna jest regularność. Tutaj sytuacja ma się podobnie. Niech spożywanie wody wejdzie Ci w nawyk. Pij ją regularnie, w mniejszych ilościach, małymi łykami. Ilość wypijanej wody zależy od masy naszego ciała. Zgodnie z zasadą, że 30 mililitrów wody przypada na każdy kilogram ciała, osoba ważąca 60 kilogramów powinna wypijać dziennie 1,8 litra wody*. Masa ciała to nie wszystko, bo ilość spożywanej wody zależy jeszcze od płci, aktywności fizycznej, klimatu i kondycji zdrowotnej (W chorobie musimy pić jej więcej, każdy lekarz o tym mówi podczas wizyty).
Jaką wodę wybrać?
Tę, którą mamy w zasięgu ręki. Czyli kranówkę. Mieszkając w Stanach bardzo dziwiło mnie to, że Amerykanie piją wodę z kranu. W zasadzie w każdej restauracji, woda jest tam za darmo. I praktycznie każdy ją pije, bez żadnych obaw o zatrucie.
„Jakość wody wodociągowej określa polskie prawo oraz regulacje Unii Europejskiej. Woda z kranu w Londynie, Paryżu i Warszawie spełnia te same wymagania!”**
Kiedyś myślałam, że woda z kranu jest trująca, zawiera ołów i inne toksyny, które szkodzą naszemu zdrowiu. Nie wiedziałam, że jej czystość mikrobiologiczna i chemiczna jest tak dokładnie sprawdzana i regulowana prawnie. Co więcej, są badania, które wykazują, że kranówka jest lepsza od niejednej wody z butelek. Woda, która trafia do naszych kranów jest badana codziennie i poddawana procesom filtracji i uzdatniania. Szanse, aby z naszych kranów leciała woda skażona jest praktycznie zerowa.
Inne zalety picia kranówki znajdziecie na poniższym slajdzie. Ja to kupuję w całości, bo po pierwsze jako pracująca mama zawsze cierpię na brak czasu, a po drugie moje mieszkanie nie przypomina willi z hollywoodzkiego filmu! W Warszawie walczymy o każdy metr w naszym mieszkaniu…A dodatkowo mój mąż pije wodę gazowaną, ja – lekka gazowaną, a mój syn – niegazowaną. To oznacza, że w naszej kuchni zawsze stoją aż 3! zgrzewki wody, o które potykamy się każdego dnia.
O zaletach picia wody z kranu miałam okazję posłuchać podczas warsztatów kulinarnych „Zero Waste” prowadzonych przez Grzegorza Łapanowskiego w Food Lab Studio wraz z marką GROHE, która stworzyła system kuchenny umożliwiający czerpanie przefiltrowanej i schłodzonej wody zdatnej do picia prosto z baterii zlewozmywakowej!!! System oferuje wybór między trzema wariantami wody – gazowaną, średnio gazowaną i niegazowaną. Próbowałam każdej z nich i są naprawdę smaczne i przefiltrowane! Prawda, że to niesamowite, że z kranu leci nam gazowana woda? Dzieci to pokochają!
System GROHE Blue Home to niewielkie urządzenie o szerokości 30 cm, które pełni funkcję chłodziarki, saturatora i filtra. Jak to działa? Umieszcza się go w szafce pod zlewem bez przerabiania instalacji, a jej eksploatacja polega jedynie na wymianie filtra i butli co jakiś czas.
Filtr umieszczony w systemie Blue Home działa w oparciu o 5-cio stopniowy proces filtracji. Do wyboru masz dwa rodzaje filtrów – z magnezem (wzbogaca wodę w magnez) i z aktywnym węglem (jeżeli zmagasz się z problemem miękkiej wody). Jedna butla z gazem starczy Wam na 75 litrów wody!
W teście na najlepszy smak wody niegazowanej aż 52% respondentów*** stwierdziło, że niegazowana woda z GROHE Blue ma bardziej świeży smak niż woda z butelki, a w przypadku wody gazowanej aż 60% respondentów***.
Jako zaradna Pani Domu nie byłabym sobą, gdym nie szukała także tutaj oszczędności. Roczny koszt utrzymania systemu to 540 zł. W chwili obecnej (przez rok) na wodę w butelkach wydajemy jakieś 2 tysiące złotych. Więc nawet gdybyśmy podliczyli koszty instalacji systemu w naszym domu, po 3-4 latach zaczynamy oszczędzać na wodzie!!!
Tyle opowiadam swojemu starszemu synowi o ekologii. Nie żebym była jakimś Eko-świrem, ale chcę dbać o nasze środowisko, z myślą o sobie i swoich najbliższych. Mając w domu taki system Blue Home przestajemy je zanieczyszczać. Nikt głośno o tym nie mówi, ale żeby wyprodukować́ litrową butelkę̨ potrzeba aż 7 litrów wody, nie wspominając o zużyciu energii i emisji dwutlenku węgla. Straszne prawda? Włos się na głowie jeży. Nasz świat zamienia się w plastik. Walkę o czystą planetę możemy zacząć od swojego domu. Znasz to powiedzenie?
„Każdy niech zamiata przed własnym domem, wtedy cała ulica będzie czysta”.
Zamiast butelkowanej butelki w torebce możemy nosić ze sobą stylowy i praktyczny bidon albo karafkę GROHE. Ja używam bidonu od dwóch tygodni i znacząco poprawiłam się w piciu wody. Jestem zachwycona nowym rozwiązaniem, które oferuje nam GROHE, mam nadzieję, że TY też. Po więcej informacji odwiedź́ sklep internetowy GROHE Blue, żeby obejrzeć filmy i informacje na temat instalacji, jak też wymiany filtrów oraz konserwacji produktu.
2 komentarze
Świetny wpis,u nas Wodę mało piją dziewczynki przeważnie z dodatkiem soku własnej roboty😃
Ja mam w domu też pyszny malinowy sok dziadka Szczepana 🙂