Wyprawka dla malucha i jej kompletowanie to chyba najprzyjemniejszy okres ciąży. Te słodkie, malutkie i mięciutkie rzeczy sprawiają, że hormony buzują jeszcze bardziej wysysając z nas najbardziej ukryte łzy…
Kolejną marką, z którą postanowiłam skompletować wyprawkę mojego drugiego synka, jest Pink No More – to ta od świnki, która zawojowała polski rynek w 2014 roku! Serce mam skradła niesztampowymi wzorami, wysoką jakością tkanin i pomysłowością. Właścicielki marki twierdzą, że ich produkty są zaprojektowane z myślą o mamach, dlatego są sprytne, piękne i wielozadaniowe.
Jestem osobą, która raczej lubi łamać stereotypy, ale tym razem nie mogłam oprzeć się pięknej niebieskiej wyprawce, która w zasadzie jest odpowiednia i dla chłopca, i dla dziewczynki. To chyba tkaniny i ich miękkość wyzwoliły tę chemię, którą czuję do produktów Pink No More, w szczególności do kocyka i rożka, które wybrałam. Ach zazdroszczę temu mojemu synusiowi, który już niedługo będzie leżał i pachniał owinięty mięciusieńkim kocykiem w trójkąciki. W momentach jak ten żałuję, że nie przyszło mi przeżyć dzieciństwa wśród takich dobrodziejstw, z drugiej strony cieszę się, że mogę je chociaż zapewnić swoim dzieciom.
Wśród naszych wyborów wyprawkowych znalazł się, jak już wspomniałam, mięciutki kocyk wypełniony antyalergiczną włókniną, z zaczepem, dzięki któremu zabiegana mama nigdy go nie zgubi. Nie mogło też zabraknąć turkusowego rożka, idealnego na pierwsze tygodnie i zimowe dni.
Niepodważalnym must have każdej wyprawki dla maluszka powinny być prześcieradła do łóżeczka i gondoli właśnie od Pink No More! Przy Olku używaliśmy tych allegrowych, wtedy myślałam, że ich jakość jest całkiem odpowiednia, ale teraz, kiedy w ręce wpadły mi te od Pink No More śmiem twierdzić, że tamte nie były jednak najlepsze. Dlaczego? Bo bawełna, z których uszyte są prześcieradełka polskiej marki jest obłędnie miękka, a wydrukowane wzory są unikalne i zabawne, jednocześnie minimalistyczne. To samo dotyczy muślinowej chusty, którą nasz nowy członek rodziny będzie otulany do snu.
Na koniec chciałam jeszcze wspomnieć o produkcie, który często pomijany jest w wyprawce dla dziecka. Jest nim pokrowiec na fotelik samochodowy. Zanim urodził się Olek nie zakładaliśmy zbyt częstych podróży, czas jednak to zweryfikował i w zasadzie wiele godzin spędziliśmy w aucie, a Olek w swoim foteliku bez zdejmowanego pokrowca. Po każdym takim wyjeździe fotelik mojego syna wyglądał jakby robił za stół, a nie coś, co ma zapewnić bezpieczeństwo. Resztki chrupek, wylane mleko i soczek nie wyglądały najlepiej, a jak wiadomo nie jest łatwo uprać cały fotelik. Dlatego przy drugim dziecku nie mogło u nas zabraknąć takiego pokrowca. Dzięki niemu łatwiej będzie utrzymać w czystości i fotelik, i dziecko.
=============================
Jeżeli spodobał Ci się ten post, udostępnij go w swoich kanałach social media. Wystarczy, że klikniesz któryś w poniższych ikonek.
=============================
Jeśli chcesz być z nami w ciągłym kontakcie, zachęcam do:
→ Polub nasz profil na Facebooku lub profil na Bloglovin. Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowościami na blogu.
→ Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tu sporo zdjęć z codziennego życia, których zazwyczaj nie publikuję na blogu
5 komentarzy
Same piękności <3
Jak zwykle u Ciebie – ślicznie!
piękne propozycje 🙂
Piękne! Teraz to takie cudeńka robią dla maluszków, które nie tylko są funkcjonalne, ale również oko cieszą wyglądem 🙂
szukałam o nich własnie jakichś opinii bo znajoma mi poleciła ich pieluchy muślinowe 🙂 no i chyba się skuszę bo wyglądaja bardzo ładnie, a cena też spoko jak na rzeczy dla niemowlaka