Jedna rzecz, której nigdy nie zapomnę po tych wakacjach…

0

Druga połowa sierpnia skłania do refleksji. Częściej niż o wakacjach myślimy o rozpoczynającym się roku szkolnym. My wspominamy tegoroczne wyjazdy, które były bardzo udane. Powód? Zapraszam do artykułu!

Niektóre osoby mają w zwyczaju zachomikować kilka wolnych dni na koniec sierpnia. Taki ostatni reset przed szkolnym maratonem. Mamy jeszcze niecały tydzień, aby naładować akumulatory zanim bieg wystartuje.

My w tym roku korzystaliśmy z wakacji na maksa. Od września Olek rozpoczyna edukację, więc na wyjazdy pozostaną nam tylko weekendy. W tym roku postawiliśmy na wypoczynek zarówno za granicą, jak i na spokojny chill na wsi, były Mazury, mniejsze miasteczka na Lubelszczyźnie.

Ostatnio zapytałam Olka co mu się najbardziej podobało na wakacjach. Wiecie co powiedział? Nie palmy, nie podróż samolotem czy rejs statkiem. Najlepiej wspomina zabawę w podchody, wspólne chodzenie po kałużach i to, że miał przy sobie mamę i tatę, którzy nie spieszyli się.

To daje do myślenia.

Zapytajcie maluchy, w jaki sposób najbardziej lubią spędzać czas. Okazuje się, że tablet lub smartfon jest chwilową zabawką. Przykre jest to, gdy na każdym kroku możemy zobaczyć gromady dzieci wpatrzonych w świecące ekrany. Okazuje się, że najwięcej dzieciaków nie przebywa już w przy hotelowych basenach tylko obok recepcji – przecież tam jest najlepszy zasięg wifi. A to tylko chwilowy zabijacz nudy. Dzieci potrzebują uwagi, nie smartfonów.

Dlatego, jeśli chcesz zbudować fajne relacje, zabierz dziecko do lasu. Poobserwujcie przyrodę, podglądajcie zwierzątka. Nie dawaj mu do ręki smartfona. Rysujcie patykami po ziemi, zbierajcie szyszki, budujcie zamki z piasku. Niech dzieciaki w ten sposób nabywają nowe umiejętności.

Nawet nie wiecie ile radości na twarzy mojego dziecka wywołało pozwolenie na to, żeby pobiegać w kaloszach po deszczu. Matka wariatka? Nie, bo odpowiedni ubiór to podstawa.

Moje dzieciństwo to swoboda. Całe dnie spędzałam na podwórku. Chcę, żeby moi synowie przekazali swoim dzieciom podobne zabawy.

W te wakacje leżeliśmy na kocu i doszukiwaliśmy się przeróżnych kształtów chmur. Już zapomniałam ile radości przynosiła mi ta zabawa, gdy byłam w wieku Olka. Spacerowaliśmy po lesie, brzegiem jeziora, jechaliśmy wąskotorówką. Mieliśmy czas, żeby w spokoju zjeść obiad czy kolację. Na takie atrakcje nie potrzebujemy wydawać majątku. Okazuje się, że taka właśnie zwyczajność sprawia, że jestem najszczęśliwsza.

Zasada była prosta – ograniczamy smartfony do minimum. Owszem korzystaliśmy z pomocy nawigacji, ale mapę tradycyjną też mieliśmy. Nie chcemy, żeby chłopaki wzrastali w poczuciu, że tylko aplikacje rządzą światem. Ok, super ułatwiają życie, ale nie można całkowicie wyłączać myślenia, dlatego korzystaliśmy z nich z umiarem.

Wakacje to czas odpoczynku. Więcej się uśmiechamy, chętniej zagadujemy do innych osób, dlatego tak bym chciała, aby taki nastrój został z nami na dłużej. Może i mogłabym mieć więcej, jeździć w dalekie podróże, ale doceniam to, co mam. 

I cieszę się, że potrafię to zauważyć. Naszym synom też udziela się ten spokój. 

Pochwalcie się w komentarzach jak spędzacie ostatnie dni wakacji.

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.