Stan emocjonalny, o którym wiele matek nie wie. Zobacz, czym jest SAD i jak go pokonać

11

Baby Blues to nie jedyna rzecz, która może spowodować, że czujesz się nerwowa, smutna i lękliwa tuż po urodzeniu dziecka. Istnieje też coś takiego jak Winter Blues, czyli sezonowa depresja (SAD), która dopada nas zazwyczaj pomiędzy grudniem a marcem.

Jej głównym winowajcą jest niedobór światła. Kiedy pojawia się SAD często czujemy się zmęczeni, mamy problemy z koncentracją i motywacją. A jedyną rzeczą, o której myślimy jest pozostanie w łóżku. Na sezonową depresję najbardziej narażone są młode mamy, które urodziły dziecko w miesiącach zimowych. Nowa sytuacja życiowa, zmęczenie, czasami brak wsparcia najbliższych połączone z krótkim dniem i deszczem za oknem sprawiają, że świeżo upieczone mamy zamiast cieszyć się macierzyństwem, zaczynają narzekać na swój los i być podirytowane.

SAD dotyczy i mnie, dotknął mnie w minimalnym stopniu zaraz po urodzeniu pierwszego dziecka. Był koniec grudnia i bardzo długa i śnieżna zima. O ile dwa pierwsze tygodnie były znośne, bo cieszyliśmy się i dzieckiem i świętami, to potem zaczęło być gorzej. Krótkie dni, niskie temperatury, śnieżyce i brak słońca sprawiły, że większość czasu spędzałam w domu z dzieckiem.  A to jeszcze bardziej potęgowało moje niezadowolenie. Mimo iż powodów do radowania się miałam przecież wiele, to i tak odczuwałam rozczarowane tkwieniem w jakiejś takiej beznadziejności. To, co sprawiało mi największą radość, przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Dużo pomógł mi wtedy mój mąż, odciążając mnie nieco w codziennych obowiązkach, rozmawiając i motywując każdego dnia. Zaangażowany partner to najlepszy lek na rozchwiane emocje kobiety.

Winter Blues to stan, który na szczęście nie trwa długo i można załagodzić go prostymi sposobami, niewymagającymi wielkich nakładów pracy i pieniędzy. Już dzisiaj powiedzmy STOP zimowej depresji i cieszmy się macierzyństwem.

  1. Utrzymuj kontakty z ludźmi

Szczególnie na początku swojej przygody z macierzyństwem, kiedy jesteś niemal zmuszona do wegetacji w domu. Utrzymywanie relacji z innymi jest bardzo ważne dla zdrowia psychicznego, nawet tuż po urodzeniu dziecka. Wystarczy telefon, sms, czy wiadomość na messangerze, przynajmniej na początku. A kiedy już poczujesz chęć i potrzebę, możesz zapraszać gości na tzw. pierwsze widzenie dziecka. Jeżeli ktoś z odwiedzających zaoferuje pomoc, nie miej skrupułów i przyjmij ją z wielkim uśmiechem. Pamiętasz, pisałam już o tym TUTAJ. Kontakty z innymi uchronią cię przed izolacją i poczuciem samotności, szczególnie wtedy, kiedy twój partner pracuje, a ty nie masz się do kogo odezwać.

  1. Wyjdź z domu

Zmień otoczenie. Ileż można gapić się na te same ściany? Jeżeli twoje dziecko skończyło 2-3 tygodnie, a pogoda sprzyja spacerom idź na spacer do parku. Miesiąc po urodzeniu, kiedy dziecko jest już wyregulowane i większe umów się z przyjaciółką na kawę, odwiedź muzeum albo wystawę… Jest tyle możliwości! Wykorzystaj urlop macierzyński najlepiej jak potrafisz, nawet jeśli przypadł na miesiące zimowe. Czasami szybkie wyjście do zieleniaka albo na pocztę sprawia ogromną radość. Pierwszy miesiąc z dzieckiem jest ciężki pod względem braku przewidywalności. Nigdy nie wiesz, co przyniesie kolejny dzień – czy skończy się na wiszeniu na cycu przez cały czas, czy może znajdzie się też chwila na obiad i spacer po dzielnicy. Równowaga życiowa to jest to, czym powinnaś kierować się każdego dnia, dlatego połącz przyjemne z pożytecznym (np. spacer plus kawa z przyjaciółką), kiedy tylko masz taką możliwość.

  1. Zrób coś dla siebie

Bo przecież nie tylko dzieckiem matka żyje. Może to brzmi egoistycznie, ale to właśnie macierzyństwo zmusza nas do zdrowej dawki egoizmu. Inaczej my, matki zwariowałybyśmy! W tym całym zamieszaniu okołodziecięcym znajdźmy odrobinę przestrzeni dla siebie. Bo zdrowa i zadowolona mama, to zdrowe i szczęśliwe dziecko. Nie masz możliwości pójść na zakupy albo manicure? No cóż, nie wierzę ci. Wyregulowane dziecko je, powiedzmy, co dwie godziny i to właśnie jest twój czas. Te magiczne dwie godziny wykorzystaj na siebie, a nie obowiązki domowe, które, dobrze wiemy, nigdy się nie skończą. Za to nowy ciuch albo pazur cudownie nastroją twój zmęczony zimą organizm.

  1. Zadbaj o związek

Nie wyładowuj się na partnerze z powodu braku słońca za oknem. Taka kolej rzeczy – po lecie zawsze przychodzi jesień, a po niej zima. I trzeba to jakoś przeżyć. Dlatego w całym tym spadku formy zadbaj o związek. Pomyśl o randce, choćby w warunkach domowych. Nikt nie powiedział przecież, że randka jest tylko wtedy, gdy jedna połówka zaprosi drugą do restauracji. Film, świece i dobre jedzenie niekiedy dają lepsze efekty niż kolacja za duże pieniądze z najlepszą obsługą w mieście. Uwierzcie mi, przetestowałam to kilka razy. Jeżeli jednak macie możliwość zostawienia maleństwa w domu, skorzystajcie z okazji i wyrwijcie się do pobliskiej restauracji, nawet jeżeli miałby być to kebab na szybko. Ja na przykład miałam dzisiaj wychodne z mężem do sklepu. Po sześciu tygodniach pierwszy raz wyszliśmy z domu sami. To było moje magiczne pół godziny J.

  1. Zadbaj o swoją kondycję

I figurę po ciąży. Winter blues w połączeniu z nadprogramowymi kilogramami jeszcze bardziej pogłębi depresję. Niestety nie jestem w stanie zagwarantować, że ćwiczeniami i dietą osiągniesz figurę modelki lub taką, którą sobie wymarzyłaś. Ja sama zmagam się z kilogramami po ciąży, a waga stoi w miejscu. Po pierwszej ciąży schudłam 23 kg w 3 miesiące, po drugiej 1,5 kg w 1,5 miesiąca. Różnica jest spora, a dieta ta sama… Walczę i motywuję się, bo wiem, że czeka na mnie cała szafa ubrań sprzed ciąży. Pamiętajcie, ćwiczenia sprzyjają produkcji endorfin, czyli hormonów szczęścia, dodając nam w ten sposób energii. Jeżeli nie chcesz lub nie lubisz ćwiczyć, to pomyśl przynajmniej o codziennym spacerze, nawet jeżeli miałby trwać pół godziny. Zadbasz w ten sposób o odpowiednią ilość witaminy D, która w okresie jesienno-zimowym jest bardzo pożądana. Możesz też pomyśleć o jej suplementacji.  Pamiętaj też, że karmiąc piersią musisz zadbać o odpowiednią dietę, nie możesz się głodzić, bo zaszkodzisz tym dziecku. Pomyśl też o niewielkiej ilości cukru każdego dnia. Od dawna wiadomo, że słodycze poprawiają humor, nieważne, że tylko na chwilę.

Winter Blues jest do pokonania, wsparcie bliskich w tymi pięcioma powyższymi punktami pozwolą ci czerpać radość z nowej roli życiowej. Urlop macierzyński trwa zbyt krótko, dlatego powinnyśmy brać z niego, jak najwięcej. Życzę wam dziewczyny entuzjazmu, radości i samych słonecznych dni tej zimy…

=============================

Jeżeli spodobał Ci się ten post, udostępnij go w swoich kanałach social media. Wystarczy, że klikniesz któryś w poniższych ikonek ↓↓↓

=============================

Jeśli chcesz być z nami w ciągłym kontakcie, zachęcam do:

→ Polub nasz profil na Facebooku lub profil na Bloglovin. Dzięki temu będziesz na bieżąco z nowościami na blogu.

→ Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tu sporo zdjęć z codziennego życia, których zazwyczaj nie publikuję na blogu

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

11 komentarzy

  1. Ja zawsze na początku roku zaliczam spadek formy i nastroju, ale tłumaczę sobie to też tym, że równowaga musi być, a z kolei cały ostatni kwartał roku mam zawsze fantastyczny! 🙂

  2. właśnie dzisiaj o 6 rano rozmawiałam z mężem tuż po przebudzeniu o życiu w tę porę roku, kiedy powinno się wstawać znacznie później i żyć inaczej…wolniej

  3. U mnie na wszystkie wahania nastroju zimową porą najlepiej pomagają owoce. Kupuję kilka! kilogramów mandarynek, pomaranczy czy grejpfruty i jem…
    Alternatywą tego jest dostarczenie organizmowi dużej ilości witamin w inny sposób. Naturalnych witamin! (Jedynie witaminę D przyjmuje w kapsułkach, reszty szukam w produktach)
    Warto właśnie zimową porą sięgnąć po mrożone owoce, ale i te sezonowe.
    Do tego kilka kostek czekolady i Twoje rady, a zima minie bezboleśnie 😉
    pozdrawiam

  4. Mnie dopada co roku, mimo że staram się ja zwalczać. Prócz podanych przez Ciebie rad, warto również sięgnąć po dodatkową dawkę witaminy D. Ja codziennie pijam tran. Życzę wiele uśmiechu 🙂

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.