New York, New York – dżungla położona w Stanach Zjednoczonych, nad rzeką Hudson, światowe centrum finansowe i raj dla zakupoholików. Dorośli znajdą tutaj wiele atrakcji. Tydzień w tym mieście, to minimum na obejrzenie, zwiedzenie, obfotografowanie i zaliczenie ich wszystkich.
Mnie Nowy Jork zachwyca. Lubię tu być, chodzić od alei do alei, pić kawkę w tutejszych kawiarenkach i obserwować tą wszechobecną międzykulturowość. Śmiem jednak uważać, że Nowy Jork, a w szczególności Manhattan to ostatnie najodpowiedniejsze miejsce dla dzieci. Nasza stolica to pikuś w porównaniu z NY. Podejrzewam, że w innych dzielnicach jest bardziej zielono i przestrzennie. Nowy Jork to pierwsze miasto, w którym zetknęłam się z tak słabo zadowolonymi i uprzejmymi amerykanami. W żadnym miejscu nie zaznałam pierwszeństwa w związku z byciem z małym dzieckiem. Kolejka obowiązywała i kobietę w ciąży i staruszka i matkę z malutkim dzieckiem na rękach. Nie ma zlituj się…próbowałam tego wielekrotnie…bez szans.
Po tym wstępie pewnie zastanawiacie się, dlaczego akurat to miasto wybrałam, jako kierunek naszych rodzinnych wakacji. NY to punkt obowiązkowy do zobaczenia. Chociaż raz w życiu trzeba tu być i zobaczyć Empire State Building, Statuę Wolności, Małą Italię, Chińskie Miasteczko w środku Manhattanu, zrobić zakupy na 5 alei i zgubić się wśród tłumu na Times Square.
Znając realia, postanowiłam dostarczyć Olkowi nowych emocji tylko przez 3 dni. Planując wakacje obawiałam się, że ciężko będzie mu wytrzymać dłużej w wózku. 3 dni na zwiedzenie głównych atrakcji Nowego Jorku są wystarczające, przynajmniej dla mnie – matki podróżującej z dzieckiem.
Naszą wizytę w mieście, które nigdy nie śpi rozpoczęliśmy od obejrzenia panoramy miasta na Empire State Buiding na wysokości 300 m. Widok fantastyczny, piękny, czysty, bez odgłosów klaksonów, bez dzikiego tłumu, bez ciągłego biegu. Olcio niestety przespał w wózku cały pierwszy dzień. 7 godzin wchodzenia i schodzenia ze schodów w samolocie wyszły mu następnego dnia.
Wśród wielu odwiedzonych miejsc największą atrakcją dla Olka okazał się Central Park…W końcu mógł wyjść z wózka, polatać jak szalony, porobić maślane oczy do panienek, potańczyć przy muzyce na żywo, czy poprzybijać piątki z czarnoskórymi kumplami. Mnie Nowy Jork zachwyca cały czas, za każdym razem jak tu jestem odkrywam w nim coś nowego. Nie mogę powiedzieć, że „to” lubię a „tamtego” nie lubię. No może najmniej podoba mi się Times Square, który tym razem mnie przeraził. Takich tłumów w życiu nie widziałam, nawet na głównej ulicy handlowej w Szanghaju..
Jeżeli chodzi o zwiedzanie Nowego Jorku to polecam „wesoły autobus”, czyli Citi Tour. Firm oferujących City Tour jest cała masa. Bilety można kupić na każdym kroku, a ich sprzedawcy stoją praktycznie przed każdym większym hotelem. Zwiedzając NY w ten sposób, macie zaplanowaną trasę zwiedzania odgórnie. Możecie być wtedy pewni, że nie ominiecie żadnej atrakcji. Spośród oferty można wybrać zwiedzanie całego Manhattanu, Brooklynu czy Bronxu. Bilet na całość opłaca się najbardziej, ja osobiście proponuję tylko opcję Manhattan – dowtown and uppertown. Rozkład jazdy „wesołych autobusów” jest bardzo prosty, co 10-15 minut. Na każdym przystanku można wysiąść, zwiedzić daną atrakcję i wsiąść do każdego kolejnego autobusu danej linii. Naprawdę prościzna.
Najlepiej zwiedzać NY wiosną i latem…Jeżeli podróżujecie z dzieckiem, można wtedy skorzystać z placyków zabaw na świeżym powietrzu, przewinąć i nakarmić dziecko w parku, nie martwiąc się gdzie znajdziecie miejsce przystosowane dla najmłodszych.
Zapraszam Was do naszej galerii zdjęć z podróży do NY.
4 komentarze
ojaaaacie ale Wam fajnie 🙂 marzę od dawna o podróży do NY…może kiedyś się uda 🙂
Piękne fotki.
Zazdroszczę ogromnie 🙂
Pewnie że się uda:). Trzeba realizować swoje marzenia. Nam każdy mówił, że my chyba na głowę upadliśmy decydując się na taką podróż z 18 miesięcznym dzieckiem. Dalismy rade, wrócilismy cali i zdrowi pełni emocji. Pozdrawiamy serdecznie:)
Ale ci zazdroszczę 🙁
Marzy mi się podróż do NY…
Już myślałam, że dopóki Aleksander nie podrośnie nie ma w ogóle szans. Ale dzięki Wam zaczynam wierzyć, że także dali byśmy radę.
Pozdrawiamy serdecznie 🙂
Monia, pewnie że dacie! Nasz Olek był dużo grzeczniejszy i spokojniejszy w samolocie i w czasie całego wyjazdu niż w Polsce. Wychodze z założenie, że dziecko to nie przeszkoda. W razie jakbys potrzebowała pomocy w organizacji wyjazdu to daj mi znać, wspólnie coś wymyslimy:). Pozdrawiamy.