,,Co z niej za matka skoro pozwala robić dziecku TAKIE rzeczy?” Jestem ciekawa do której grupy należysz…

0

O tym, że idealne macierzyństwo nie istnieje pisałam tutaj już wielokrotnie. Jeśli nadal  wierzysz w takie bajki, to życie szybko pozbędzie Cię złudzeń. Dawniej oburzałam się i manifestowałam,że ,,Ja na pewno nie będę TAKĄ matką”.  Moje dzieci miały być ,,takie i takie”, miały robić ,,to i owo”. Miały…. Dopóki nie zostałam mamą z prawdziwego zdarzeni. Moje marzenia i plany zostały zmodyfikowane przez rzeczywistość. Wtedy dotarło do mnie, że nie można być idealną matką na 100%. Można być dobrą i kochającą matką, ale nie idealną.

Na początku swojej przygody z macierzyństwem, każda mama ma w głowie Listę Rzeczy Zakazanych. Do tej listy zaliczamy oglądanie bajek, granie na tablecie, jedzenie frytek, późne chodzenie spać. Dziecko powinno jeść tylko zdrowe rzeczy najlepiej eko, bio, bez barwników, konserwantów i innych dodatków, które powodują nadpobudliwość.  Powinno spędzać weekendy na edukacji, bo nauka to klucz do sukcesu. Któż z nas nie miał w głowie pięknej, idyllicznej wizji macierzyństwa? 6 lat temu życie wylało mi kubeł zimnej wody na głowę i dzisiaj jako mama dwóch synów inaczej patrzę na pewne kwestie…(KLIK)

Jeżeli idealne macierzyństwo nie istnieje, to co?

Większość pozycji z Listy Rzeczy Zakazanych to totalna bzdura! Uwielbiamy szczycić się tym, że jesteśmy takie ,,multitasking”. Tu ogarnie, tam wszystko zrobi. Przecież ta cecha jest w dzisiejszych czasach supermodna. Niech pierwsza rzuci pieluchą ta, która nigdy nie włączyła dziecku bajki, żeby w spokoju ugotować obiad, nie dała tableta, bo ogarnąć rzeczywistość zza sterty prania i nie zamówiła nigdy pizzy na obiad, bo akurat była w tzw. niedoczasie? A może się mylę i tylko ja nie ogarniam momentami życia? Jeżeli choć jedna z Was zaprzeczy, że tego nie robi to jest moim SUPERbohaterem. Chylę czoła, kapelusz z głowy!

Czy zakazy są dobre dla dzieci?

Staram się wychować swoje dzieci na najlepszych ludzi, ale metody wychowawcze polegające na zakazach nie są dla mnie. Wszystko jest dla ludzi- bajki i fastfoody także. Jeżeli stosujemy się do nich z umiarem i rozsądkiem to wszystko jest w porządku. Prawda jest taka, że zakazy są po to… żeby je łamać. Nikt nie lubi zakazów, a tym bardziej nasze dzieci, które nie rozumieją rzeczywistości. Zamiast zakazywać- rozmawiaj. Wytłumacz dziecku, dlaczego nie może przez cały dzień oglądać bajek, nawet jeśli są ,,fajne, mądre i zabawne”. Ale spokojnie, nie miej wyrzutów sumienia, że nie dajesz rady ugotować rosołku po ciężkiej nocy i zamiast tego zamawiasz telefonicznie pizzę. Pomyśl, czy dwa kawałki pizzy zniszczą zdrowie Twojemu dziecku albo sprawią, że Twoja pociecha będzie kochała Ciebie słabiej? Myślę, że nie! Sądzę, że będzie szczęśliwsze, bo pizza zawsze kojarzy się dziecku ze świętem i czymś, czego nie je zbyt często. Nie dajmy się zwariować. Sama Chodakowska ,,rozgrzesza” z jednego cheat meala raz na jakiś czas. 😉

Bajki ogłupiają

To prawda, niejednokrotnie widziałam, jak mój starszy syn reaguje na zbyt długie przesiadywanie przed telewizorem (czasami zdarzają się takie dni, rzadko, ale są…). Olek jest wtedy pobudzony i rozdrażniony, a czasami nawet agresywny, pomimo, iż bajka była o kotku, a nie o przemocy. Jeżeli już chcemy lub musimy włączyć dziecku bajki to róbmy to z rozsądkiem. Wybierajmy programy/ bajki odpowiednie dla dziecka, coś z rodzaju edukacyjnych. Dla nas mogą wydawać się one infantylne i nudne, ale dla dziecka będą odpowiednie. Żeby nie być zależnym od programów telewizyjnych zainwestujmy w bajki/ filmy edukacyjne na dvd. Przynajmniej będziemy wiedzieć co nasze dzieci oglądają.

Tablety to zło

Trzy lata temu będąc w Bieszczadach poznaliśmy cudowną parę. Mężczyzna był fizjoterapeutą i jak się okazało rehabilitował dzieci. Powiedział nam wtedy, że coraz częściej ma pacjentów, którzy wymagają rehabilitacji palców. Jest to spowodowane nadmiernym korzystaniem z tabletów, w zbyt młodym wieku. Mój syn ma 6 lat i absolutnie nie zna obsługi tabletu. Sądzę, że gdyby wziąłby go w swoje ręce na pewno wiedziałby, co ma z nim zrobić, ale sęk w tym, że jego nie ciągnie do tej formy rozrywki. Skoro on nie wykazuje zainteresowania, to ja wcale nie nalegam. Chyba jestem szczęściarą pod tym względem, bo mam koleżanki, które skarżą się, że muszą chować po kątach smartfony i tablety, żeby przypadkiem dziecko nie zauważyło. Inne twierdzą, że ich dzieci mają jakieś radary i wypatrzą je z daleka.

Czy tablety są faktycznie złe? A co z aplikacjami do nauki języków obcych albo edukacji przedszkolnej? Spokojnie. Myślę, że taka forma nauki języka obcego jest zdecydowanie ciekawsza, niż rozwiązywanie zadań w czarno-białym zeszycie do ćwiczeń.

YouTube to kanał o wielu możliwościach, jedni używają go do oglądania śmiesznych filmików inni do nauki programu do obróbki zdjęć, grania na instrumencie. A dzieci mogą posłuchać o tym jak powstało życie.

A kiedy pora spać…

Kiedyś podchodziłam bardzo rygorystycznie do ilości snu u moich dzieci. Mieliśmy ustalony rytuał, że o 19:30 jest kąpiel, następnie kolacja i spanie. Z tymi dwiema pierwszymi czynnościami idzie nam gładko przez cały czas, ale gorzej jest ze snem. Czasami Starszak zamiast spać ma ochotę na układanie lego. Na początku podchodziłam do tego negatywnie, nakazując mu kłaść się spać. Ale mój mąż- oaza spokoju dał mi taką lekcję. Powiedział, żeby pozwoliła mu raz czy dwa posiedzieć do późna, bo dzięki temu nauczy się, że późne kładzenie się spać to problemy ze wstawaniem następnego dnia. Czasami Lego zastępujemy wspólna zabawą, na którą zwyczajnie brakuje nam czasu w tygodniu.

Nie chodzi o uczenie dziecka, że każdą zasadę można złamać. Ważne są ustalenia, których się trzymamy. Wrzućmy czasem na luz. Możliwe, że takie sytuacje stworzą silniejszą więź między nami.

Czasami jak myślę o swoim dzieciństwie, myślę, że nasi rodzice mieli dużo łatwiej. Ok, nie było wielu rzeczy, czasy były ciężkie, oni nie myśleli w takich kategoriach „nie powinnam” albo „nie wypada”. Robili to, co podpowiadało im sumienie, nie zważali na opinie innych. Nie przejmowali się myślami „co powiedzą inni”. Dawali kopytka, kluski leniwe, karmili jajkiem sadzonym i frytkami smażonymi na roztopionym smalcu. Oni nie zastanawiali się, czy jest on zdrowy czy nie. Dla nich ważny był mój uśmiech i radość na widok frytek.

Może więc musimy trochę odpuścić i pozwolić naszym dzieciom po prostu cieszyć się? Dzieci są przeinteligentne. Szybko znajdą sposób jak przechytrzyć rodziców. Czy naprawdę tego chcemy? Czy zależy nam na ciągłej kontroli i zabawie i policjanta i złodzieja?  Jeżeli naprawdę chcecie wiedzieć, jakich rzeczy Wasze dzieci nie powinni robić, to na pewno nie powinni żartować z innych osób, które wyglądają lub zachowują się inaczej, skarżyć, dręczyć rówieśników itp. Jeżeli chcesz już zabraniać czegokolwiek to właśnie tych rzeczy… Inne możesz dozować w racjonalny sposób, w myśl powiedzenia: „wszystko jest dla ludzi”.

A jeżeli ktoś zarzuci Tobie, że pozwalasz przez godzinę dziennie oglądać dziecku bajkę, albo dajesz mu na obiad placki ziemniaczane smażone na głębokim oleju zamiast batatów z grillowanym mięsem to będą to zapewne albo przyszli rodzice, albo osoby, którzy niewiele mają wspólnego z dziećmi.. Olej to i wychowuj swoje dziecko, tak jak tego chcesz Ty, nie inni.

Miłego!

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.