Jak umilić sobie czas w piątkowy wieczór

2

Piątek popołudniu to chyba mój ulubiony moment tygodnia. Wychodzę z pracy zostawiając w niej wszystko co związane z mailami, telefonami i spotkaniami służbowymi. Przede mną dwa dni wolnego, dresy, zero makijażu i kitka na czubku głowy. Kocham czuć się wolna, bez wyrzutów sumienia, że coś nie zostało zrobione. Każdy piątek to dla mnie takie małe święto. Kiedy dziecko pójdzie spać a mąż wyjdzie z kolegami na piwo czuję się niczym królowa wieczoru. Mam do dyspozycji całą kanapę, telewizor z milionem kanałów, lampkę i książkę. Czasami jest jeszcze dobre wino albo piwo z popcornem. Prawie jak w bajce.

Ty też możesz tak się poczuć. Odłóż tylko tego mopa, którego właśnie trzymasz w ręku i daj rozwiesić pranie mężowi. Moje piątki do niedawna też tak wyglądały. Pranie, sprzątanie, zakupy i spanie ze zmęczenia o 21:00. Żyłam tym, że w piątki dom musi posprzątany, kosz na bieliznę pusty, lodówka zapełniona a ja wkurzona ze zmęczenia. Praktykowałam to przez wiele lat, zanim dojrzałam do tego, żeby siąść na tyłku i odpocząć.

To co, siedzisz już na kanapie z kieliszkiem wina? A może chciałabyś widzieć, co jeszcze mogłabyś dla siebie zrobić w ten piątek?

Moich 7 nakazów na piątkowy wieczór to:

1. WRZUĆ NA LUUZ

Nie myśl o tym, że w domu bałagan. Jeżeli nie odpoczniesz dzisiaj, jutro tym bardziej się nie uda.

Nie planuj na ten dzień żadnych domowych obowiązków, po prostu wrzuć na luz i korzystaj z wolnego wieczoru.

2. ZRÓB COŚ DLA SIEBIE

Wiem, że w tygodniu nie masz czasu obejrzeć się za siebie, natomiast weekendy poświęcasz rodzinie.

Sama widzisz, piątkowy wieczór jest stworzony właśnie dla Ciebie, możesz robić to, na co tylko masz ochotę. Wykorzystaj to, póki możesz. Taki relaks zrobi świetnie Tobie i Twoim bliskim.

3. POCZYTAJ

Też tak masz, że ciągle kupujesz książki z myślą, że może w końcu znajdziesz na nie czas? Ja tak robię już od kilku lat. Moje regały uginają się pod ciężarem książek, a kiedy ktoś pyta mnie czy może pożyczyć jakąś pozycję, odmawiam tłumacząc się, że jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać. Dlatego taki wieczór jak dzisiejszy możesz przeznaczyć na nadrabianie zaległości książkowych.

4. OBEJRZ JAKIŚ FAJNY FILM

Jestem z tych, którzy uważają, że telewizor to złodziej czasu. Oglądam bardzo mało. A kiedy już siadam na kanapie z pilotem w ręku, to jest to na pewno piątek. Canal Plus ma fajne pozycje na piątkowe wieczory, zresztą sama sprawdź :).

5. ZRÓB SOBIE ZABIEG, KTÓREGO NIGDY BYŚ NIE ZROBIŁA W TYGODNIU

Mam na myśli taki, którego efekty uboczne widoczne są jeszcze następnego dnia. Ja np. w piątki działam z rollerem, pisałam Wam już o tym TUTAJ. Możesz zrobić je sama lub u kosmetyczki bez pośpiechu i smsów od męża z pytaniem kiedy w końcu będziesz w domu. JUPPI!!!

6. FUNDNIJ SOBIE SPA

Domowe oczywiście. Wystarczy wanna, trochę ciepłej wody, sól do kąpieli i kilka zapachowych świeczek. Widzisz w tej wannie siebie? Świetnie, zakładam, że już wiesz co jutro masz kupić w drogerii.

7. ROZWIJAJ TALENTY

Wiesz o tym, że nigdy nie jest za późno na naukę i rozwijanie własnych talentów? Nawet o tym nie wiesz, ile ich masz. Wystarczy trochę czasu, wewnętrznej motywacji, wytrwałości i kilku wolnych piątków. Za kilka miesięcy możesz okazać się mistrzem w szydełkowaniu :).

Tak niewiele trzeba, aby weekend rozpocząć z uśmiechem na twarzy. Wystarczy zmienić nieco myślenie, by już w następny piątek móc delektować się godzinną kąpielą w wannie pełnej piany.

Trzymam za Ciebie kciuki! Do następnego piątku!

 

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

2 komentarze

  1. Lubię piątkowe wieczory… Chociaż nie wróciłam jeszcze do pracy zawodowej to przyznam, że nadal nadchodzący piątkowy wieczór wyzwala we mnie taki luzzz…. A przecież to w weekend odwiedza nas najwięcej gości, mamy najwięcej sprzątania, i czas leci szybko 🙂 mimo to – lubię je!

    Ja piątki dzielę na dwa typy: te z mężem i te bez niego (gdy jest na służbie). Zazwyczaj Oli kładzie się wcześnie spać, a dbamy o to, by energia ulotniła się z niego tuż przed 20…. potem tylko czas dla nas/dla mnie 🙂
    Trzymam kieliszek w ręku i cichutko szepczę „Twoje zdrowie” :*

    • Martyna, masz podobne podejście do mojego. W zasadzie codziennie pilnuję tego, aby o 20 Olek kładł się juz spać. Wiadomo, bywają dni, kiedy jest opór i brak chęci, ale jest ich tak mało w miesiącu, że nawet o nich nie pamiętam.

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.