Czy zamierzam wracać do pracy na etacie?

0

Nie wiem czy też tak macie, ale ja zawsze we wrześniu jestem przepełniona nostalgią. Nie w listopadzie czy w grudniu podsumowując rok, ale właśnie pod koniec lata. To właśnie na te ciepłe miesiące czekam najbardziej, a one tak szybko uciekają. Sierpień skłania do refleksji i dzisiaj chcę się z Wami podzielić. 

Jeszcze chwilę temu mijaliśmy puste pola, podczas złotej godziny łąki, na których spotykają się bociany, żeby omówić plan odlotu. Dzień stawał się coraz krótszy. 

Dwa tygodnie temu mój Olek rozpoczął naukę w szkole, a Stefan przygodę w przedszkolu.

A ja zaczęłam planować, co będę robiła, gdy chłopaków nie będzie w domu. Wreszcie ciepła kawa, leniwe śniadanie na tygodniu, spokojne zakupy, obiad przygotowany na czas. Życie prawdziwej Pani Domu – pomyślisz. I naszła mnie refleksja, czy nie chcę wrócić do pracy na etacie. Może dobrze byłoby wrócić do rytmu dnia, który wyznaczają piszczące bramki przy wejściu do firmy. Do rutynowych spotkań i telefonów. Przecież tak funkcjonowałam przez wiele lat. To inni ludzie zarządzali moim czasem i w sumie godziłam się na to.

Czy chcę tego nadal? Doszłam do wniosku, że nie. Szanuję i podziwiam decyzję wszystkich osób, które wracają do pracy po urodzeniu dzieci. Powroty bywają ciężkie, bo przecież podczas Twojej nieobecności czas nie stanął w miejscu. Zmieniły się przez ten czas procedury, wytyczne, ludzie i zwyczaje w firmie. Dlatego rozumiem wszystkie osoby, które stresują się powrotem do pracy. To, że pracowałaś w tym miejscu przez 5 lat nie znaczy, że nie masz prawda rozmyślać jak teraz będzie.

Cieszę się, że mam swoją strefę w Internecie i mogę tu działać. To moja odskocznia od domowych obowiązków. Lubię dzielić się swoimi pomysłami, refleksjami, czytać Wasze historie i inspirować się nimi. Na razie odkładam powrót do korporacji. Nie ze strachu, ale chcę wykorzystać ten czas na inwestowanie w siebie. Mam w głowie mnóstwo projektów i chcę je realizować, bo tak naprawdę, kiedy jak nie teraz? Prowadzenie działalności w Internecie jest szalenie wymagające. Niejednokrotnie pokazywałam Wam szarą rzeczywistość, a nie tylko instagramowe patrzenie na życie przez filtry. Taka praca wymaga systematyczności i tu nie ma miejsca na lenistwo. Nie mówię o tym, ale często siedzę do późnych godzin przed komputerem, bo tylko wtedy mam warunki, żeby naskrobać kilka słów na bloga. Ale to dzięki tej działalności poznałam mnóstwo cudownych osób, które są dla mnie inspiracją.

I nie myślcie sobie, że chcę być darmozjadem, skazanym na hojność mojego męża. Chcę się uczyć nowych rzeczy, zapisywać na kursy. Żyć w moim mieszkaniu, a nie tylko w nim nocować. Móc przygotować dzieciakom zdrowy obiad, a mężowi upiec ciacho. Wiem, że nie każdy ma możliwość, żeby pozwolić sobie na taki obrót sprawy, ale może warto czasem zaryzykować. Zaufać swojej intuicji i po prostu zrobić coś dla siebie? To trudne, szczególnie gdy dzieciaki rosną a ,,życzliwi ludzie” zaczynają podpytywać, kiedy wracasz do pracy. Odpowiedź ,,na razie nie wracam” nie zawsze ich satysfakcjonuje. Chcę być fajną mamą dla swoich dzieci, mieć otwarty umysł, a nie zamykać się w schematy. Mam świadomość, że to, co teraz może wydawać się dziwne dla osób z mojego otoczenia, w przyszłości zaprocentuje. Pewnie, że się boję, ale chcę spróbować. Mamom, które wracają na etat też zawsze powtarzam, żeby znalazły czas dla siebie. Musimy mieć odskocznie, żeby zachować równowagę. 

Inną kwestią jest też to, że mam syna w wieloma problemami, lekarze, zajęcia ze specjalistami to nasza codzienność. Posłanie dziecka do przedszkola daje mi 3 godziny na zrobienie zakupów i ugotowanie obiadu. Resztę dnia wypełniają nam dojazdy do różnych miejsc w Warszawie. Nigdy nie rozwijałam tego wątku tutaj na blogu, ale może czas to zmienić. A do tego wszystkiego dochodzi starszy syn i jego zwariowany i mało satysfakcjonujący plan lekcji. Nie wyobrażam sobie zostawiać go na 11 godzin w szkole, z czego 4 to lekcje, a reszta to wegetacja na świetlicy.

Jestem ciekawa jak sytuacja wygląda u Was? Wróciłyście od razu do etatowej pracy czy miałyście dłuższe wagary?

Podzielcie się Waszymi doświadczeniami. Tymczasem ja dzisiaj przechodząc obok parku zobaczyłam spadające liście… Jesień to Ty? Udaje, że Cię nie znam… Jeszcze na Ciebie nie czekam.

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.