7 mitów na temat macierzyństwa, o których powinnaś jak najszybciej zapomnieć

12

Drogie Mamy, która z nas nie chce być doskonała? Już będąc w ciąży snujemy plany na temat macierzyństwa idealnego. Dziecko które tylko śpi i je. Takie, które nigdy nie płacze, a obok wypoczęci rodzice. Prawda, że pięknie? Ale czy faktycznie idealne macierzyństwo istnieje? Czy rzeczywiście bycie rodzicem jest tak sielankowe i przypomina to z kolorowych czasopism?

Nie wydaje mi się. Ja przestałam mieć złudzenia zaraz po tym, jak urodziłam pierwszego syna. To właśnie wtedy moje oczekiwania zostały zweryfikowane. Okazało się, że to co planowałam przez wiele miesięcy w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej. Jedno jest pewne. Ten czas zmienił nie tylko moje oczekiwania, pozwolił również spojrzeć na macierzyństwo rozsądkowo i po swojemu.

Wiem już, że macierzyństwo idealne nie istnieje, ponieważ każda mama popełnia błędy (I nie ma w tym nic złego). Jest to spowodowane tym, że nagminnie wierzymy w pewne mity o tym, jak wychować dzieci. Przez to, że wierzymy w coś, co ktoś kiedyś powiedział, tak naprawdę przestajemy ufać swoim możliwościom. Zamiast wsłuchać się we własną intuicję, my próbujemy być mamami według jakiś schematów i reguł, często na siłę.

Dobra mama to ta, które ufa sobie i sama wyznacza sobie cele w tym, jak ma wychować swoje dziecko. Macierzyństwo to podróż wieloetapowa, raz jest powodem szczęścia i radości, a raz płaczu. Na to właśnie trzeba być przygotowanym- na tę zmienność. Bo dzieci to bezsprzecznie istoty zmienne i ich wychowanie powinniśmy opierać właśnie na nich, a nie na zasadach ogólnych, które ktoś kiedyś powiedział.

Bardzo fajnie macierzyństwo i wszystko co jest z nim związane zostało opisane w videoblogu (KLIK), do którego marka Enfamil zaprosiła mamy z dziećmi w różnym wieku. Każda z nich w kolejnych odcinkach będzie opowiadała o tym, czym jest dla niej macierzyństwo oraz jak radzi sobie z rzeczywistością związaną z byciem mamą. Dodatkowo udzieli wskazówek dotyczących rozwoju i wychowania dzieci. W odcinku nr 2 będziecie mieli okazję obejrzeć i wysłuchać mnie razem ze Stefkiem, dlatego już teraz zapraszam Was do zasubskrybowania kanału videobloga Enfamil (KLIK).

Zachęcam również do obejrzenia bardzo inspirujących rozmów z Małgorzatą Ohme, które zrewolucjonizowały moje podejście do bycia mamą!

Wracając do tematu idealnego macierzyństwa, według mnie być dobrą mamą oznacza przestać wierzyć w pewne mity, a mianowicie:

  1. Dobra mama zawsze karmi piersią

Dobra mama to ta, która karmi piersią, a zła to ta, która w pierwszej dobie podaje dziecku mieszankę? Czy naprawdę miłość dziecka do mamy opiera się na sposobie jego karmienia? A co jeżeli ktoś karmi piersią, a dokarmia mieszanką? Wtedy miłość dzieli się proporcjonalnie do ilości wypitego mleka? Powodów, dlaczego mama nie karmi piersią może być bardzo wiele. Niektóre kobiety biologicznie nie mogą karmić swoich dzieci, inne decydują się na to z innego powodu. Zgadzam się, że mleko mamy jest najlepsze, ale samo karmienie piersią nie czyni z nikogo dobrej matki. W moim otoczeniu znam kobiety, które karmiły swoje dzieci i piersią i mieszanką. U tych drugich nie zauważyłam żadnej różnicy w podejściu do macierzyństwa czy relacjach z pociechami. Obie grupy matek kochają swoje maluchy tak samo, a ich dzieci w podobny sposób odwzajemniają tę miłość.

  1. Dobra mama jest EKO

Każda mama chce dla swojego dziecka tego, co najlepsze. Ciąża i narodziny dziecka to wielka zmiana w życiu. Zmienia się sposób myślenia i podejście do wielu spraw, takich jak na przykład ekologia. Niektóre z nas uważają, że ubieranie dziecka w wielorazowe pieluchy lub śpiochy z organicznej bawełny czyni je najlepszymi mamami. Czy naprawdę materiałowa pielucha albo bawełna z recyklingu musi być wyznacznikiem matczynej miłości? Kurde, wczoraj ubrałam Stefka w śpiochy po jego starszym bracie, które na pewno nie były organic. Myślicie, że mój syn przestał kochać mnie przez to? Sądzę, że ubrania, rodzaje pieluch czy kosmetyków nie powinny poróżniać matek. Każda decyduje o swoim dziecku mając na uwadze jego dobro. Bo przecież ta mała istotka jest najważniejsza, a nie cała ta moda na bycie EKO.

  1. Dobra mama nigdy nie krzyczy na swoje dziecko

Podejrzewam, że nie znajdę mamy, która nigdy nie krzyknęła na swoje dziecko. Przecież „Uważaj” wypowiedziane głośniej niż normalnie to już krzyk. Ja tego słowa używam kilka razy w ciągu dnia. I wcale nie jestem przewrażliwiona. Macierzyństwo to nie sielanka. To raczej jazda bez trzymanki, która wymaga od nas skupienia, uwagi i silnych nerwów. Czasami te nerwy są słabe, a zmęczenie duże. A dodatkowo dziecko nie współgra z nami, jak powinno. Krzyknięcie od czasu do czasu to normalna sprawa. Problem pojawia się w momencie, gdy ten krzyk pojawia się codziennie. Wtedy ta z nas, która łapie się na tym, powinna usiąść i pomyśleć, czy jest sens. Może zamiast tego lepiej wziąć głębszy wdech i przytulić swoje dziecko. Krzyk jest wkomponowany w nasze macierzyństwo. Podnosimy głos, gdy jesteśmy źli, zmęczeni, radośni. Krzyczymy podczas zabawy i podczas płaczu. Mnie też się czasami to zdarza i nie jestem złą mamą.

  1. Dobra mama nigdy nie ma powodów zwątpienia

Jeżeli nie masz momentów zwątpienia, to nie jesteś mamą! Każda z nas ma słabsze momenty w całym tym macierzyństwie. Ta długa i skomplikowana podróż dostarcza nam przeróżnych emocji, tych miłych i tych mniej. Dobra mama analizuje, wątpi, wprowadza zmiany i cieszy się, gdy są one akceptowane. Zwątpienie nie wynika z tego, że dziecko marudzi, krzyczy czy pyskuje. To również efekt zmęczenia, znudzenia i pragnienia zmiany. Dlatego każda z nas musi się pogodzić z tym, że czasem przychodzi zwątpienie w siebie i swoją rodzinę. Na szczęście to tylko nas wzmocni!

  1. Dobra mama siedzi z dziećmi w domu

Rzeczywistość jest taka, że ​​wiele mam, wraca do pracy zarobkowej, ponieważ chce. Nie dlatego, że musi, albo że ma dosyć swojego dziecka. Wraca, bo chce czuć się spełniona w pracy, jak i w domu. I nieprawdą jest, że pracujące mamy zaniedbują swoje dzieci, bo wolą karierę od dobra swojej pociechy. Różnica pomiędzy mamą pracującą, a mamą zajmującą się dziećmi w domu jest… żadna. Bo jaki wybór by się nie podjęło to dla większości społeczeństwa i tak będzie zły. Siedzisz w domu, jesteś nikim, pracujesz w korpo masz gdzieś swoje dzieci. Wróciłam do pracy, kiedy Oluś miał rok. Nie uważam się za złą matkę w związku z podjętą przeze mnie decyzją. Kiedy ja pracowałam, Oluś świetnie bawił się najpierw z nianią, potem z innymi dziećmi w żłobku. Teraz chodzi do przedszkola i jest w nim zakochany. Wiem, jak kontakt z rówieśnikami jest ważny dla rozwoju dziecka.

Każda mama wie najlepiej, co ma zrobić, kiedy kończy jej się urlop macierzyński. I niezależnie od jej decyzji i tak będzie tą, którą jej dziecko będzie kochało najbardziej. Odbierając Olka z przedszkola uwielbiam jego reakcję, czyli uśmiech od ucha do ucha, bieg w moją stronę krzycząc „mamo”!!!

  1. Dobra mama (i jej dzieci) zawsze wygląda nieskazitelnie

Odkąd jestem mamą zamieniłam sukienkę i szpilki na dres i trampki. Po mieszkaniu chodzę na bosaka. I często mam plamy na spodniach, nie wspominając o bluzce. Ile razy chodziłam w bluzce zalanej mlekiem, zaciapanej zupą pomidorową?! Nie zliczę nawet, ile razy moja bluzka służyła za ściereczkę do buzi. Lubię wyglądać dobrze i bardzo się staram. Ale czasami przychodzą takie dni, że zwyczajnie mi się nie chce. Bo zamiast całego tego szykowania, wolę poleżeć 10 minut na kanapie i odpocząć. Przecież to takie rzadkie teraz. Mama nie ma wyglądać nieskazitelnie, by mogła nazwać się dobrą. Ma czuć się dobrze sama ze sobą!

Mam jeszcze jedno przemyślenie odnośnie nieskazitelności najmłodszych. Przecież brudne dzieci, to szczęśliwe dzieci. Dlatego ja pozwalam moim chłopakom się brudzić. Ważniejsze jest dla mnie ich szczęście, a nie to jak wyglądają.

  1. Dobra mama sama przygotowuje posiłki dla swoich dzieci

Coś w tym jest oczywiście. Wiadomo, że to, co przygotuje się samemu jest zdrowsze. I daje większą satysfakcję. Olek je w przedszkolu lub to, co ugotuję w domu. Ale zdarza nam się czasami zajechać do Maca po frytki i zestaw HappyMeal. Ja naprawdę od czasu do czasu wolę pobawić się z moim dziećmi niż stać godzinami przy garach. Stefcio zajada zupki i owoce ze słoiczków. Czy jestem zła? Nie! Bo wolę mu dać zupkę ze słoiczka, która ugotowana jest z warzyw pochodzących z upraw ekologicznych, posiadających odpowiednie certyfikaty niż z tych, które kupię z osiedlowym zieleniaku i które wyglądają jak nasterydowane bomby (wielkie, piękne i dorodne). Czasami udaje mi się kupić ekologiczne produkty, wtedy Stefek dostaje Home Made Zupę. W idei jedzenia najważniejszy jest sam pokarm, a nie to, przez kogo został przyrządzony. Myślę, że moim dzieciom jest bez różnicy czy zupa, którą jedzą przygotowała im mama, tata czy pan kucharz w restauracji.

Ciekawa jestem, jakie Wy macie zdanie w tym temacie. Dajcie koniecznie znać w komentarzu.

 

Share.

About Author

Mama dwuletniego Stefka i sześcioletniego Aleksandra, zakochana w macierzyństwie, modzie i swojej pracy :)

12 komentarzy

  1. Iwonka Mikos on

    Bo we wszystkim ważny jest umiar i zdrowy rozsądek. Mnie każdy straszył, że tak ciężko będzie a jest fajnie 🙂 ps. jeszcze rok temu byłam pewna, ze Aurelka zje pierwszego loda w wieku 5lat, słodyczy absolutnie nie, no ale rzeczywistośc pokazala, że nie da się, jak zje herbatnika albo skubnie ciasto to świat sie nie zawali. Luz luz mamuśki 🙂 bez spinki, a będzie wszystkim łatwiej. Nie nakladajmy sobie zbednej presji, ideałów nie ma 😉

  2. Dla mnie zawsze najważniejsze było żeby dzieciaki mnie uwielbiały 🙂 I nie osiągnęłam tego długim karmieniem piersią, siedzeniem z dziećmi w domu do 3 roku życia, robieniem domowych obiadków zawsze i wszędzie czy doskonałym wyglądem. A co inni o mnie myślą nie wiele mnie obchodzi, w ich oczach z pewnością jestem „złą mamą” 🙂
    Najgorsze co można sobie zrobić to zadręczać się myślą czy jestem dobrą mamą czy też nie. Zawsze jesteśmy dobre dla swoich dzieci, gdy je kochamy i szanujemy.

  3. Po pierwszym dziecku moja „doskonałość ” trwała nieco dłużej, przy drugim już życie samo zweryfikowało…;P Wszystkie ideały stają się nie ważne przy dziennej ilości przelewanych uczuć do tych małych szkrabów…<3

  4. Uważam, że najważniejsze jest poświęcanie czasu swoim dzieciom, bo czasu się nie cofnie. Każde dziecko jest najbardziej szczęśliwe jak poświęca mu się swój czas. Reszta to szczegóły 🙂

Leave A Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.