O tym, że świeże powietrze w dzisiejszych czasach jest na wagę złota wie prawie każdy. Z tego powodu tak wiele ludzi mieszkających w dużych aglomeracjach ucieka na wieś, gdzie można pooddychać świeżym powietrzem, gdzie czas płynie wolniej, gdzie ptaszki ćwierkają i pszczoły bzykają.
My doświadczyliśmy pierwszej w tym roku wizyty na wsi podczas Wielkanocy. Pogoda dopisała, podobnie jak zmęczenie spowodowanie biesiadowaniem za stołem.
Olek mógł w końcu wyhasać się do ostatnich sił, poganiać za piłką, podokuczać psiakom. Odkąd mały zacząć stąpać twardo po ziemi, nie widziałam go tak uradowanego. Oboje z mężem stwierdziliśmy, że nasz 16 miesięczny syn to chłopiec z lasu, czuł się w nim niczym Gerwazy, przemierzając las we wszystkie strony.
Lato zbliża się dużymi krokami, czekamy na wiele wycieczek do lasu.
Olo biegający po lesie.