Pamiętacie aferkę sprzed roku, kiedy to była minister sportu zrobiła nagonkę na polskie szkoły i lekcje wf-u?
Co się wówczas okazało?
Ano, że polskie dzieci nie chcą ćwiczyć, że lekcje wf-u odbywają się z udziałem garstki dzieci, przy czym reszta przynosi regularnie zwolnienia, które załatwiają im rodzice. Ale od grania na komputerze i oglądania telewizorni nikt ich nie zwalnia. Przecież lepiej posiedzieć sobie w wygodnym fotelu i obejrzeć kolejny odcinek Hannah Montana niż pobiegać troszkę za piłką i się zmęczyć.
Zawsze myślałam, że Polska to kraj chuderlaków, osób szczupłych i bez problemów z otyłością. Nigdy nie byłam kruszynką i kiedy jeździłam do Stanów w czasie studiów, Amerykanie pytali mnie czy ja przypadkiem nie mam anoreksji. Rzeczywiście, porównując mnie do siebie mogli myśleć, że wyglądam jak chora. Tam tą otyłość widać i w ilości i w jakości. Ale, ale… nie całe Stany są grube…W większych miastach ten obraz odchodzi do lamusa. Nigdzie nie widziałam tylu biegaczy w jednym miejscu co w Nowym Jorku, San Diego, Miami czy nawet Madison. To my Polacy czerpiemy przecież przykłady z amerykańskich filmów i wdrażamy jogging w nasze codzienne dorosłe życie.
A jak wygląda analiza dogłębna sytuacji?
Dzisiaj co piąte dziecko w Polsce jest otyłe, odsetek dzieci z nadwagą wynosi aż 16%. Ta ilość pozwoliła nam wyprzedzić wiele europejskich krajów oraz Amerykę Północną. W Europie Polska jest na pierwszym miejscu w ilości otyłych jedenastolatków i ta otyłość wynika z braku ruchu, a nie z problemów zdrowotnych. Przerażające, ale prawdziwe prawda?
To telewizja i komputery, a także galerie handlowe spowodowały, że dzieci zamiast biegać na podwórku, grać w gumę, skakać na skakance czy bawić się w podchody wolą spędzać czas siedząc w domu. Nic tak przecież nie męczy, jak siedzenie i nie robienie . W zeszłym roku byłam świadkiem rozmowy ojca z synem w niedzielę w galerii handlowej. Myślę, że chłopczyk miał 10 lat:
(Stoimy w sporej kolejce po żarcie) Syn do ojca: Tato ale wielka kolejka, zastanawiam się dlaczego, przecież wczoraj o tej samej porze nie było tu nikogo.
Czyli weekend spędzony w galerii. Mam nadzieję, że chociaż fajne ubrania kupił chłopcu jego tata.
Brak ruchu powoduje to, że dzieci są słabsze, nie mają sił ćwiczyć i w miarę upływu czasu tyją. Wyjrzyjcie teraz za okno i policzcie, ile dzieci widzicie na Waszym podwórku…Założę się, że 1, no może góra 2! A pamiętacie czasy, kiedy my byliśmy dziećmi? Każdy wolny czas w ładną i brzydką pogodę spędzaliśmy na podwórku. I o otyłości nie było mowy!
Czy jesteśmy w stanie to zmienić?
Myślę, że tak. W dużej mierze, to jaki zapał do sportów będą miały nasze dzieci zależy wiele od nas samych. To rodzice wypracowują pewne nawyki w dzieciach, jednym z nich na pewno jest inwestycja w ruch. Z drugiej strony powinniśmy zwracać większą uwagę na to, co jedzą nasze dzieci. Podstawą jest wspólne gotowanie, a nie jedzenie w fast foodach, uczenie, że warzywa są smaczne i zdrowe, podobnie jak owoce. Zachęcajmy nasze pociechy do uprawiania sportów, spędzajmy weekendy rodzinnie na rowerach, gaśmy telewizor i wyłączajmy komputer. Wyjdźmy z dzieckiem na podwórko, pograjmy razem w piłkę. To nie tylko inwestycja w ruch, to także inwestycja w rozbudowanie więzi rodzinnych.
Ja wdrażam te zasady w życie Olka praktycznie od jego urodzenia. Zdrowo się odżywiamy, w naszej diecie jest chude mięsko, warzywka i owoce. Dzięki temu Olek oswaja się z różnymi smakami, zapachami i w przyszłości nie będę miała problemów z jego karmieniem. Co do ruchu, to postawiliśmy na zajęcia na basenie, rowerek i bieganie. Od zawsze się mówi, że jak dziecko się wyszaleje to będzie lepiej spało. Ta zasada obowiązuje w naszym domu od dawien dawna.
A jak Wy zachęcacie Wasze dzieci do ruchu?
2 komentarze
W kryzysowych sytuacjach wyłączam prąd.
Haha, to jest pomysł…A co na to młody?