Jako dziecko uwielbiałam przyjeżdżać do stolicy. Widok tych wszystkich migoczących świateł, których niestety nie miałam możliwości oglądać w swoim rodzinnym mieście sprawiał, że nie chciałam się z nim rozstawać. Już samo „gapienie się” na te wszystkie kolorowe neony przenosiło mnie jakby do innego świata, przede wszystkim weselszego… Pamiętam, że wyjazd z Warszawy i powrót do „szarej” rzeczywistości powodował we mnie ogromny smutek. Był to smutek i poczucie gorszego życia, takiego bez polotu…Dzisiaj, oglądając te światła na co dzień, mam inne podejście do tych dwóch różnych światów. Ten szary kojarzy mi się z czymś bardzo pozytywnym, są w nim wspomnienia, spokój i czas….Ten kolorowy jest moim codziennym motorem, który napędza mnie w światła mgnieniu…
W weekend odwiedziliśmy bardzo fajne muzeum neonów na warszawskiej Pradze. Świetne miejsce dla tych, którzy chcą przenieść się w czasie do lat swojego dzieciństwa, takiego z kolejkami, kartkami na jedzenie, mięsem spod lady i lemoniadą z woreczka. Naprawdę warto!
7 komentarzy
O rany! Wybieramy się do tego muzeum…od roku? Tak długo się do niego wybieraliśmy, że już nawet o nim zapomniałam. Nadrobimy wiosną, widać, że warto 🙂
Aga, ja się wybierałam 1,5 roku…Zawsze coś innego było ważniejsze. Polecamy.
Rewelacja!! Szkoda że mamy tak daleko. .
Przy okazji wizyty w Warszawie możecie się wybrać 🙂
Rewelacyjne wspomnienia przywołałaś! W takim stylu kiedyś chciałam mieć mieszkanie urządzone :P. Ale to były marzenia singielki, teraz tylko mogę wspominać ;-(.
Wszystko przed Tobą 🙂
Wow, rewelacyjna miejscówa! Jakie tam by można fajne retro zdjęcia porobić! Szkoda, że tak daleko 🙁